Restauracje w dbałości o klientów dają im dużą swobodę. Zazwyczaj najpierw zamawiamy danie, a dopiero po zjedzeniu płacimy. Klienci coraz częściej wykorzystują jednak nieuwagę pracowników. Po posiłku zwyczajnie uciekają z lokalu. Niezapłacony rachunek musi wtedy uregulować kelner.
Sprytni klienci w pizzeriach
Klienci coraz częściej uciekają w restauracjach fast-food. Dziennie przewija ją się tam setki osób, a pracownicy nie są w stanie wyłapać wszystkich.
- W ostatni weekend trzech klientów z Białorusi zamówiło pizzę. Kiedy byłam na zapleczu szybko wyszli z restauracji, żeby nie zapłacić. Zabrali nawet talerze i sztućce - mówi Ola Wróblewska, pracująca w jednej ze znanych sieci pizzerii.
Barmanka zawiadomiła policję, jednak rachunek musiała zapłacić z własnej kieszeni. - Cudza pizza kosztowała mnie prawie 100 zł - dodaje Ola. Pracownicy mniejszych restauracji nie mają problemu z uciekinierami.
- Zdarza się, że ktoś nie zapłaci rachunku. Później wraca, przeprasza i oddaje pieniądze - mówi Magdalena Szorc z restauracji Labalbal. Często uciekinierzy próbują też kraść na stacjach paliw. Tankują bak do pełna, wsiadają do auta i szybko odjeżdżają.
- Zawsze wtedy zawiadamiamy policję oraz ochronę - wyjaśnia Dariusz Ciszewski, prezes KPKM Białystok.
Dzięki specjalnemu przyciskowi pod ladą ochroniarze potrafią zatrzymać złodzieja w okolicach stacji. Jeżeli się nie uda policja sprawdza monitoring i szybko dociera do domu uciekiniera. Ten skruszony w najbliższych dniach oddaje pieniądze.
Policja ma pełne ręce roboty
Ludzie będący na bakier z prawem uciekają od policyjnych patrolów. - Na widok policjanta uciekają osoby poszukiwane listami gończymi. Zdarzają się też pościgi za kierującymi kradzionym pojazdem, pijanymi lub bez prawa jazdy - mówi podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Policja podejmując pościg ma do dyspozycji posiłki. Podczas pogoni radiowozem ustawia też blokadę na drodze.
Rekordzistą w statystykach nadal pozostaje 33-letni motocyklista. Kierowca w godzinach szczytu w centrum miasta lekceważył większość obowiązujących przepisów oraz znaki i sygnały drogowe. Zatrzymał się dopiero kiedy Uderzył w stojący w blokadzie radiowóz. Łącznie w ciągu kilkunastu minut zebrał 61 punktów karnych. Nie dostał żadnego, bo nie miał prawa jazdy.
Uciekinierów możemy nawet spotkać w zwykłych szpitalach. W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym zdarzają się np.: ludzie mający na koncie zaległe alimenty.
- Za wszelką cenę chcą wyjść ze szpitala. Wtedy informujemy o tym policję - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik szpitala.
W szpitalu w Choroszczy pacjenci kombinują każdego dnia. Niektóre zachowania są juz bardzo dobrze znane.
- Odpychają pracowników, połykają przedmioty, żeby tylko zostać przeniesionym gdzieś indziej bez kontroli - mówi Wiesław Rutkiewicz, dyrektor ds. lecznictwa szpitala psychiatrycznego w Choroszczy.
Niektórym udaje się uciec. Kilka lat temu pacjent uśpił czujność pracowników swoim spokojem.
- Był bardzo cichutki, często płakał, lubił ćwiczyć - opowiada Irena Siemieniako, ordynator Oddziału Psychiatrii Sądowej szpitala psychiatrycznego w Choroszczy.
Pewnego dnia podczas przechadzek po spacerniaku, podbiegł do okna gabinetu lekarskiego. Wspiął się po kracie i uciekł. Mimo natychmiastowego pościgu salowych i policji mężczyźnie udało się zbiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?