Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub Kwadransowych Grubasów. Przeszli 50 kilometrów. Schudli 15 kilogramów

Urszula Ludwiczak
Mimo 50 kilometrów „w nogach” niektórzy piechurzy mieli jeszcze na mecie siłę, aby zatańczyć
Mimo 50 kilometrów „w nogach” niektórzy piechurzy mieli jeszcze na mecie siłę, aby zatańczyć B. Maleszewska
Zmęczeni, ale szczęśliwi. Po 24-godzinnym marszu świętowali na mecie w Narewce członkowie Klubu Kwadransowych Grubasów z całej Polski.

Jedyny taki w Polsce doroczny marsz KKG, organizowany przez białostocki klub, tym razem zgromadził 35 osób. 24-godzinną wędrówkę po Puszczy Białowieskiej odbyli piechurzy z Białegostoku, Płocka, Warszawy, Grajewa i Moniek. Wszystkim udało się dojść do mety. W sumie schudli 15 kg.

Marsz po puszczy
Piąty już marsz KKG odbywał się tym razem po pięknych zakątkach Puszczy Białowieskiej. Zaczął się w sobotę rano od zwiedzania białowieskich atrakcji: Muzeum Przyrodniczego, Rezerwatu Pokazowego Zwierząt i samej Białowieży. Piechurzy odwiedzili też ścieżkę przyrodniczą "Żebra Żubra". Po tych obowiązkowych punktach każdego turysty, wyruszyli w dalszą trasę przez Pogorzelce, Carską Tropinę do Świnoroj. Tutaj o godz. 22 przystanęli na kilka godzin, aby upiec przy ognisku kiełbaski i poszukać kwiatu paproci. A gdy zaczęło świtać, ruszyli w dalszą drogę: ścieżką przyrodniczą Pod Dębem, Lipskim Traktem do Narewki. W sumie 50 km, pod wodzą wytrawnego przewodnika Waldemara Malewicza, który z "kwadransowymi grubasami" poszedł już trzeci raz. - Tu nie liczy się, czy ktoś po marszu schudnie, ale aby czuć się fajnie w świetnym gronie - mówił Malewicz.

- Tym razem szło nam się tak dobrze, że nawet nikt nie potrzebował podwiezienia przez naszego busa - mówiła po marszu Grażyna Gościk, szefowa białostockiego KKG. - I tylko jedna osoba obtarła sobie nogi! A trasa była trudna, szliśmy w błocie, niemal cały czas była mżawka. Drzewa w puszczy były naszymi parasolami. Na szczęście, wszyscy cali i zdrowi dotarli na metę.

Tańce na pożegnanie
A na mecie w Narewce wszyscy uczestnicy dostali patent piechura leśnego. Było też uroczyste ważenie całej grupy. Okazało się, że wszyscy co nieco zrzucili podczas tego 24-godzinnego maszerowania. - Średnio każdy ważył mniej o pół kilograma, cała grupa schudła w sumie 15 kg - mówi Grażyna Gościk. - Choć, rzeczywiście, nie o chudnięcie w tym marszu chodzi.

Mimo ogromnego zmęczenia, na mecie marszu trzeba było jeszcze się poruszać. Miał być wspólny aerobik w rytm muzyki, skończyło się na tańcu pani prezes z jednym z piechurów. A po średnio dwudniowej regeneracji sił, wszyscy z większą siłą będą walczyć z nadmiarem kilogramów przez kolejny rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna