- Nie staliśmy i nie patrzyliśmy. Cały czas byliśmy atakowani przez brata ofiary i jego znajomych. Dlaczego oni nie zostali oskarżeni? Tylko dwie osoby zadzwoniły po karetkę, reszta była zajęta awanturowaniem się i atakowaniem nas - mówił na rozprawie jeden z oskarżonych bramkarzy.
We wtorek przed Sądem Rejonowym w Białymstoku ruszył ponowny proces dotyczący brutalnej interwencji ochrony z klubu Prognozy, która zakończyła się śmiercią jednego z klientów lokalu. Siedmiu ochroniarzy odpowiada za nieudzielenie pomocy umierającemu na chodniku 25-letniemu Krzysztofowi. A jeden z oskarżonych dodatkowo także za udział w pobiciu starszego brata Krzysztofa - Łukasza.
Od tej tragedii miną wkrótce trzy lata. W Wielkanoc 2012 roku bracia K. ze znajomymi bawili się w dyskotece przy ulicy Lipowej w Białymstoku. Posprzeczali się jednak ze swoimi dziewczynami, musieli interweniować ochroniarze lokalu. Wyprowadzili Łukasza. Przy wejściu doszło do przepychanki z bramkarzami. Ochrona pobiła i skopała chłopaka.
Do klubu chciał wejść też Krzysztof, który wyszedł na zewnątrz za bratem. Na drodze stanął mu ochroniarz Piotr G. Krzysztof próbował go ominąć. Potem wszystko potoczyło się już błyskawicznie. Ochroniarz nagle uderzył Krzysztofa w twarz. Cios był tak silny, że chłopak upadł do tyłu, uderzając głową o kamienne płyty chodnika.
Potem ochrona wciągnęła nieprzytomnego Krzysztofa do środka. Po dramatycznej interwencji jego bliskich, bramkarze wywlekli go przed klub. Tam zaopiekowali się nim znajomi, wezwali karetkę. Krzysztof trafił do szpitala. Zmarł dwa dni później.
Przed sądem stanęło ośmiu bramkarzy. Główny oskarżony Piotr G. odpowiadał za ciężkie uszkodzenie ciała, które doprowadziło do śmierci. Sąd skazał go jednak za nieumyślne spowodowanie śmierci. Dostał 3,5 roku więzienia. Pięciu ochroniarzy usłyszało wyroki w zawieszeniu za pobicie Łukasza. Wszyscy zostali uniewinnieni od zarzutu nieudzielenia nieprzytomnemu Krzysztofowi pomocy.
Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który uchylił uniewinniające wyroki i nakazał zbadanie sprawy jeszcze raz.
We wtorek w sądzie pojawiło się pięciu z siedmiu oskarżonych. Żaden nie pracuje już na bramce. Nie przyznają się do zarzutów. Jutro kolejna rozprawa. Oskarżonym grożą trzy lata pozbawienia wolności.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?