Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta zmarła w poczekalni szpitala. Sąsiadki: Nigdy nie pogodzimy się z jej śmiercią

B. Maleszewska
- Nigdy nie zapomnimy tego, jak naszą sąsiadkę ciągnięto po szpitalnym korytarzu - mówią Teresa Krzemińska (z lewej) i Krystyna Grycuk
- Nigdy nie zapomnimy tego, jak naszą sąsiadkę ciągnięto po szpitalnym korytarzu - mówią Teresa Krzemińska (z lewej) i Krystyna Grycuk B. Maleszewska
Jeszcze nie ma wyników sekcji zwłok, które wyjaśniłyby, co było przyczyną śmierci kobiety, która we wtorek zasłabła w poczekalni szpitala MSWiA w Białymstoku. Do naszej redakcji zgłosiły się sąsiadki zmarłej 67-latki i opowiedziały o szczegółach tego tragicznego zdarzenia.

- We wtorek rano we trzy byłyśmy w sądzie, gdzie zeznawałyśmy jako świadkowie - opowiadają Teresa Krzemińska i Krystyna Grycuk. - Nasza sąsiadka

zdenerwowała się, a potem źle się poczuła. Od lat leczyła się na serce, miała też cukrzycę. Chciałyśmy wezwać karetkę, ale się nie zgodziła. Wsiadłyśmy więc do taksówki i pojechałyśmy na pogotowie, na Poleską. Niestety, tam usłyszałyśmy, że lekarz przyjmuje dopiero od godz. 18. Dla nas to było zadziwiające, że w środku dnia nie było tam lekarza, choć przed budynkiem stał szereg karetek. Ale podobno taki jest teraz system.

67-latka czuła się coraz gorzej i postanowiła pojechać do szpitala MSWiA, gdzie od lat leczyła się u kardiologa. Towarzyszyły jej obie sąsiadki.

- W szpitalu od razu podeszłam do rejestratorki w poradni i powiedziałam, że jestem z ich pacjentką, która się tu od lat leczy. Poprosiłam, żeby obejrzał ją lekarz, bo źle się czuje - wspomina pani Teresa. - Usłyszałam, że mamy iść do gabinetu, w którym pielęgniarka zrobi EKG. Ale sąsiadka już zaczęła osuwać się na podłogę. Złapałam ją za kurtkę, zaczęłam krzyczeć: Ratunku, pomóżcie!

Podbiegło do nich czterech pacjentów, którzy byli na korytarzu. Omdlewającą kobietę wzięli pod ręce i ciągnęli po podłodze do gabinetu.

- To był straszny widok, ale nie było obok noszy czy wózka. Po jakichś 5-7 minutach przybiegli lekarze. Zaczęli reanimację - dodaje poruszona pani Teresa.

Więcej w czwartek w papierowym wydaniu białostockiej Gazety Współczesnej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna