Pięć kandydatek na posłanki i senator Sojuszu Lewicy Demokratycznej spotkało się wczoraj, by dyskutować o słabszej pozycji kobiet, zarówno w polityce, jak i pracy.
- Świadczą o tym choćby tegoroczne listy wyborcze. Nawet mimo wprowadzonych parytetów, jedynie dwie partie umieściły swoje kandydatki w pierwszej "trójce" - mówiła Małgorzata Bil-Jaruzelska, zajmująca miejsce nr 3 na liście SLD do Sejmu. - Większość pań dalej zapełnia doły list.
Druga partia, która postawiła na kobiety, to podlaska PO, gdzie na pierwszym miejscu listy kandydujących do Sejmu jest minister nauki i szkolnictwa wyższego - prof. Barbara Kudrycka. Jednak zawdzięcza ona swoją pozycję nie parytetom, ale temu, że spośród wszystkich działaczy PO z województwa podlaskiego pełni najpoważniejszą funkcję w polityce.
Kandydatki lewicy zdają sobie sprawę, że parytety zapewniające im miejsca na listach, nie są idealnym rozwiązaniem. Ale wszystkie przyznają, że to wielka szansa. Szansa na to, by w Sejmie, już w silniejszym składzie pań, skuteczniej walczyć o prawa kobiet.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?