Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kochają podglądać

Kazimierz Radzajewski
Wiosenne przeloty ptaków trwają krótko. To tylko kilka tygodni, więc trzeba pospieszyć się z wyprawą na bagna. Nie zobaczy się ich jednak bez porządnego sprzętu - instruuje P. Marczakiewicz.
Wiosenne przeloty ptaków trwają krótko. To tylko kilka tygodni, więc trzeba pospieszyć się z wyprawą na bagna. Nie zobaczy się ich jednak bez porządnego sprzętu - instruuje P. Marczakiewicz. K. Radzajewski
Moński. Gdy jesienią na biebrzańskie bagna przyleciała ze Skandynawii sowa jarzębata, wówczas nastąpiło pospolite ruszenie w środowisku miłośników birdwatchingu (obserwowanie ptaków). Zjawili się tłumnie nad Biebrzą, tak samo nagle jak rzadka sowa. Z wiosennymi roztopami na rozlewiska Biebrzy zleciały setki tysięcy gęsi, kaczek, łabędzi, żurawi i innych przedstawicieli skrzydlatej braci. W ślad za gęgającym i kwaczącym towarzystwem wyruszyli ornitolodzy i amatorzy bezkrwawych łowów z aparatem fotograficznym i lornetką. Najwytrawniejsi podglądacze zabierają ze sobą sprzęt wart kilkadziesiąt tysięcy złotych.

- Nasz "ptasi raj" leży na skrzyżowaniu szlaków migracyjnych ptaków. Ich docelowym miejscem bytowania są północne rejony Europy i Azji. Wiosna jest jedyną okazją do ich obserwacji - powiedział nam Adam Sieńko, dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Na wyprawę do "ptasiego raju" zabrał nas Piotr Marczakiewicz, ornitolog w BPN. Pojechaliśmy w stronę Goniądza, gdzie są najlepsze stanowiska obserwacyjne.
Pierwsze przylatują gęsi białoczelne i zbożowe. Razem z nimi zlatują łabędzie krzykliwe. Potem zjawiają się kaczki, w kwietniu będą tu stada batalionów, herbowych ptaków BPN.
Oprócz zawodowców na bagna zjeżdża coraz więcej rodzimych amatorów birdwatchingu. Ocenia się, że takich "rasowych" podglądaczy ptaków jest w Polsce blisko 5 tysięcy. Niemniej najwięcej - bo aż milion - członków skupia brytyjskie Królewskie Towarzystwo Ochrony Ptaków. Ta wpływowa organizacja stanowi potężną siłę i to jej lobbing spowodował zainteresowanie unijnych dysponentów euro ochroną wodniczki, rzadkiego ptaka, którego niemal cała populacja występuje nad Biebrzą. BPN ma otrzymać niebawem 1,1 mln euro na wdrażany już projekt ochrony tych ptaków.
- Ale birdwatching to kosztowne hobby. Drogi jest sprzęt, a jeszcze droższe są ptasie ekspedycje. Prawdziwemu "ptasiarzowi" wystarczy bowiem SMS i e-mail od kolegi o rzadkim ptaku, by ten natychmiast pojechał na drugi koniec Polski - mówi Piotr Marczakiewicz.
Mieszkańcy Moniek i Goniądza zacierają ręce: miłośnicy ptaków musza przecież gdzieś mieszkać i coś jeść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna