Super Express dotarł do rodziny konserwatora, którego zmiażdżone ciało z niewyjaśnionych przyczyn znalazło się w szybie windy w jednym z bloków w Suwałkach.
Żona zmarłego mężczyzny nie była zaniepokojona jego długą nieobecnością. Jak sama mówi, uznała, że jest jakaś poważniejsza awaria, która wymaga czasu. Dopiero, gdy 61-latek nie wrócił na weekend, kobieta zaczęła się niepokoić.
Na początku obdzwoniła swoje dzieci i znajomych, czy nie widzieli jej męża. W poniedziałek dotarła do niej wiadomość o zwłokach znalezionych w szybie windy.
- Kochał tę pracę i w tej pracy zginął - przez łzy kończy pani Krystyna.
Przypomnijmy, mieszkańcy jednego z osiedli na osiedlu Północ zgłosili do administratora, że winda źle funkcjonuje. Do tego dochodził dziwny zapach i krew wyciekająca do środka kabiny. Jak się okazało, na dachu windy leżało cialo konserwatora budynku.
Policja i prokuratura ustalają przyczyny śmierci mężczyzny. Podczas sekcji zwłok ustalono, że zmarły miał niewielkie obrażenia głowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?