Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Kolęda to taka trzynasta pensja. Stawki za godzinę wychodzą mizerniutkie"

Helena Wysocka
– Kolęduję wraz z ministrantem, który nosi szkatułkę. Jak ktoś chce, może finansowo wesprzeć budowę naszej świątyni, ale przymusu żadnego nie ma – zastrzega ks. Lech Łuba, proboszcz parafii pw. św. Kazimierza Królewicza w Suwałkach.
– Kolęduję wraz z ministrantem, który nosi szkatułkę. Jak ktoś chce, może finansowo wesprzeć budowę naszej świątyni, ale przymusu żadnego nie ma – zastrzega ks. Lech Łuba, proboszcz parafii pw. św. Kazimierza Królewicza w Suwałkach.
Suwałki. Jedzie ksiądz po kolędzie, a sługa za nim po pieniądze - tak powiadali starzy ludzie.

- Niektórzy wciąż traktują nas jak poborców - przyznaje ks. Leszek Łuba, proboszcz parafii św. Kazimierza Królewicza w Suwałkach. - A to nie jest sprawiedliwe. Kolęda bowiem, to przede wszystkim odwiedziny wiernych. A ofiara, to nie haracz, tylko dar z serca płynący.

Kolęda przez dwa dni
O czas kolędy dopytują wszyscy. Jedni, by godnie przyjąć księdza, drudzy - by na czas wyjść z domu.
- Ateiści byli i są - mówią duchowni. - Wśród nas żyją też ludzie innej wiary. My to szanujemy.
Zaczynają najczęściej po świętach Bożego Narodzenia. Termin nie jest przypadkowy. Z jednej strony przekazują ludziom dobrą wiadomość o narodzinach Jezusa. Z drugiej, styczeń i luty to "najluźniejsze" miesiące w parafialnej pracy. W październiku bowiem odmawiany jest różaniec, w listopadzie wypominki, a w maju - nabożeństwo majowe. W wakacje natomiast ludzie wypoczywają, nie ma też dzieci i młodzieży.

Kolęda na wsi to nie to samo, co w mieście. Na wsi po księdza trzeba jechać, a później wozić go od domu do domu.

- Kiedyś sankami, a dziś samochodem - tłumaczy pani Krystyna z podsuwalskiego Przebrodu. - Wyznaczamy kolejki, żeby było sprawiedliwie.

Ludzie czuwają przy uchylonych drzwiach. Nie wypada bowiem, aby gość oczekiwał na zaproszenie. Gospodarze ustalają też, u kogo duchowny zje obiad. Do takiej rodziny trafia na końcu.
Mieszkańcy jednej ze wsi na Suwalszczyźnie twierdzą, że u nich kolęda trwa dwa dni. Proboszcz bowiem hoduje kury.

- Najpierw jedzie ksiądz i ustala, kto ile da pszenicy - opowiadają mieszkańcy wsi. - Następnego dnia rolnik zbiera zboże i zawozi na plebanię.

U bogatszych siedzi dłużej?
W mieście duchowni muszą radzić sobie sami. Przemierzają codziennie po kilka kilometrów, odwiedzają po 30, a nawet 50 rodzin.
- Pojawiają się komentarze, że ksiądz siedzi krócej niż świadek Jehowy - śmieją się księża. - Czasem tak faktycznie bywa.

Z czego to wynika? Księża chcą odwiedzać wszystkich parafian w miarę wcześnie. Przede wszystkim dlatego, by porozmawiać z dziećmi.

- Często spotykamy się z wymówkami: a co ksiądz tak się zasiedział? - dodaje ks. Łuba. - Albo: sąsiedzi bogatsi, to siedział dłużej, a u nas jak burza przeleciał przez mieszkanie. Takie komentarze nikomu nie są potrzebne. Poza tym, dłuższa wizyta w rodzinie rodzi też domysły, niepotrzebne plotki.
Najlepiej, radzi duchowny, by osoby, które chcą z nami dłużej porozmawiać skontaktowały się z księdzem przed kolędą.

- Wtedy możemy odwiedzić tę rodzinę na końcu, albo w innym dniu - dodaje proboszcz. - Nie ma większego problemu.

Odwiedziny, to też prezent
- Kiedyś jedna z parafianek nie chciała mnie wpuścić do domu tłumacząc, że nie ma pieniędzy - mówi ks. Lech Łuba. - Strasznie mnie to zabolało. Przecież ja nie żądam haraczu.

I dodaje, że od rodzin żyjących w ubóstwie w ogóle nie bierze pieniędzy. A wręcz przeciwnie, bywa, że ich wspiera.
Datki bywają różne, od 20 do 100 złotych. Najhojniejsi są na ogół ludzie starsi. Zdarza się, że niektórzy odkładają pieniądze przez cały rok.

Pieniądze przeznaczane są na potrzeby kościoła - remont, ogrzewanie. Część środków otrzymuje ksiądz, który je zebrał.

- To taka trzynasta pensja - żartuje jeden z duchownych. - Stawki za godzinę wychodzą mizerniutkie.
Podczas kolęd nie obywa się też bez incydentów. Atakują głównie pijani. Zdarza się też, że ludzie zatrzaskują drzwi przed nosem duchownego. Tak było np. w podsuwalskim Kukowie. Ludzie zarzucali księdzu, że nie ma serca. Przejął gospodarstwo, a jego właścicielkę umieścił w domu starców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna