Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny piatek 13 - Bać się czy śmiać z przesądów?

Tadeusz Oszubski
Podobno największego pecha mają ci, którym czarny kot przebiegnie drogę w piątek, trzynastego. Najgorzej mają zapewne ci, którzy takiego zwierzaka mają w domu. Nie unikną przebiegania im drogi nawet wiele razy...
Podobno największego pecha mają ci, którym czarny kot przebiegnie drogę w piątek, trzynastego. Najgorzej mają zapewne ci, którzy takiego zwierzaka mają w domu. Nie unikną przebiegania im drogi nawet wiele razy...
Aż trzy razy w tym roku trzynasty dzień miesiąca wypada w piątek. A według ludowych wierzeń, taka data może przynieść tylko pecha. Zdają się to potwierdzać różne wydarzenia z przeszłości. Ale chyba przede wszystkim chodzi o to, czy w pechowość trzynastki sami wierzymy...

Jeśli piątek wypada trzynastego, trzeba, podobno, liczyć się z konsekwencjami. Według tradycji, ta data przynosi pecha. A że sprawy tak właśnie się mają potwierdzają, znów - podobno, liczne pechowe zajścia.

Czy piątek, 13 października, przyniesie wszystkim pecha? Czy, zgodnie z tradycją, okaże się feralny? Zwolennicy pechowości trzynastki przytaczają wiele nieszczęsnych zajść, do których doszło takiego właśnie dnia.

Ewa skusiła Adama

Według tradycji, w pierwszy pechowy piątek, trzynastego, Ewa, do spółki z wężem, skusiła Adama, by skosztował zabronionego owocu. Potem historia miała dostarczyć wielu dowodów feralności tej daty. W XIX w. towarzystwo ubezpieczeniowe Lloyda nie chciało ubezpieczać statków, które wypływały w rejs w piątek, trzynastego dnia miesiąca.

W początkach ery komputeryzacji i niemowlęctwie internetu, twórcy wirusów komputerowych przejawiali wyjątkową słabość do "czarnej daty". Z tego też powodu niektórzy użytkownicy komputerów woleli w piątki, trzynastego, nie uruchamiać komputerów. Jednym z pierwszych wirusów aktywujących się w piątek, trzynastego, był "Jerusalem", znany również jako "Time". W 1988 r., w piątek trzynastego, wirus ten zniszczył dane wielu przedsiębiorstw, zainfekował tysiące komputerów i szkodził przez dłuższy czas, bo w tamtym czasie programy antywirusowe nie były tak rozpowszechnione i skuteczne, jak dziś. W następnych latach, w piątki, trzynastego, dało o sobie znać jeszcze wiele innych wirusów.

Krypta otwarta 13 kwietnia

W Polsce złą sławą cieszyła się sprawa otwarcia krypty Jagiellończyka. W 1973 r. zespół naukowców, za zgodą ówczesnego metropolity krakowskiego, Karola Wojtyły, otworzył na Wawelu grobowiec króla Kazimierza Jagiellończyka. Grobowiec otwarto w piątek, 13 kwietnia. Po roku zmarł pierwszy z naukowców, którzy otworzyli kryptę. W ciągu kolejnych 10 lat, spośród 32 osób, które badały szczątki Kazimierza Jagiellończyka, aż 16 zmarło nagłą śmiercią. Podobno jeden z ekspertów dostał zawału, gdy czyścił miecz wyjęty z królewskiego grobu.
Sprawą domniemanej klątwy Jagiellończyka zajęli się naukowcy, kryminolodzy i dziennikarze. Szeptano o klątwie królewskiej, takiej jak ta, która dotknęła brytyjskich archeologów - odkrywców grobowca faraona Tutenchamona. I oczywiście, wszystkiemu winna była beztroska polskich naukowców, którzy dobrali się do grobowca w feralny dzień: w piątek, trzynastego. W połowie lat 90. odkryto jednak, co mogło, racjonalnie rzecz biorąc, wywołać przedwczesną śmierć przynajmniej kilku z naukowców. Analizy próbek pobranych z kości i szat Kazimierza Jagiellończyka wykazały obecność grzyba kropidlaka złocistego. Jego mikroskopijne spory, wdychane wraz z powietrzem, mogą rozwijać się w ludzkim organizmie, a następnie wpłynąć na rozwój chorób skutkujących zawałem serca lub wylewem.

Do trzech razy sztuka

Czy więc to grzyb zabił naukowców, czy raczej pech, bo kryptę Jagiellończyka otwarto 13 w piątek? - To nie przesąd - twierdzi David Warren, brytyjski biznesmen, który swego czasu ubezpieczył się na sumę 25 tys. funtów przeciw wypadkom, które mogłyby mu się przydarzyć w piątek, 13. - Jeśli ktoś dwukrotnie nieomal stracił życie w te feralne dni, a mówi się, że do trzech razy sztuka, dmucha na zimne. Nie uważam siebie za człowieka przesądnego, raczej za realistę.

Warren wie, co mówi. Najpierw, w piątek, 13 października 1967 r., gdy leciał do Dublina, piorun trafił w samolot i unieruchomił jeden z silników. Niemal rok później, w piątek 13 września 1968 r., Warren znów wybrał się w podróż. Tym razem jechał samochodem i zapaliła się opona koła usytuowanego obok baku. - Wyszedłem cało z tych opresji, ale wierzę, że do trzech razy sztuka - zapewniał Warren w wywiadach udzielanych prasie.

Piątek, 13 dzień miesiąca - bać się, czy śmiać z przesądu? A może robić swoje, ale na wszelki wypadek splunąć trzy razy przez lewe ramię, na szczęście? Otuchy dodać może fakt, że według ludzi wtajemniczonych, biegłych w sztukach ezoterycznych, to my sami nadajemy siłę sprawczą pechowi, który szczególnie objawia się w piątek, 13.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna