Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komentarz. Kubeł krakowskiego lodu na rozbudzone nadzieje

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Wiślacy (czerwone koszulki) zmniejszyli nadzieje Jagi na wysokie miejsca, ale szansa na nie nadal jest
Wiślacy (czerwone koszulki) zmniejszyli nadzieje Jagi na wysokie miejsca, ale szansa na nie nadal jest Anna Kaczmarz
Po wygranym 2:0 meczu z Lechią pisałem o rozbudzonych nadziejach kibiców Jagiellonii. Wisła Kraków wylała, czy raczej wysypała na nie kubeł lodu, ale nie widzę też powodu do rozdzierania szat.

Warunki do gry były takie same dla obu ekip i nie można wszystkiego zwalać na ślizgawkę na murawie. Z tym, że chyba każdy widział, że większość piłkarzy naszego zespołu nie była sobą. Przecież, gdyby ktoś widział Jesusa Imaza i Jakova Puljicia tylko w meczu z Wisłą, to w życiu by nie uwierzył, że ten duet strzelił w tym sezonie już 18 goli. To samo dotyczy większości Żółto-Czerwonych, którzy do stanu murawy pod Wawelem zaadoptowali się dużo gorzej niż ich rywale.

Czytaj też:
Wisła - Jagiellonia. Noty białostoczan za mecz w Krakowie

A na sam mecz wcale bym nie narzekał. Jak na warunki do gry, to było to bardzo dobre widowisko, w którym działo się znacznie więcej niż w kilku innych ekstraklasowych starciach z tej kolejki razem wziętych. Szkoda tylko, że pierwsze skrzypce grali Wiślacy, a nie Jagiellończycy.

Po porażce pojawiły się zarzuty, że białostoczanom zabrakło ambicji. Nie zgodzę się z tym. Według mnie, nasz zespół chciał wygrać w stu procentach, tyle, że rywale chcieli tego w stu pięćdziesięciu. Mieli dodatkowego kopa, a raczej dwa kopy. Wygrana Podbeskidzia z Górnikiem Zabrze sprawiła, że nad Białą Gwiazdą pojawiło się widmo spadku na dno tabeli, a to dodaje motywacji.

Do tego na początku drugiej połowy, na tak trudnej murawie Maciej Sadlok oddał strzał życia i to swoją słabszą, prawą nogą. To też miało znaczenie dla przebiegu wydarzeń i stanu ducha piłkarzy obu ekip.

Czytaj też:
Po meczu Wisła - Jagiellonia. Białostoccy piłkarze: Nie szukamy usprawiedliwienia w stanie murawy

Nie rozdzieram szat, ale to nie znaczy, że jestem zadowolony z tego, co się działo w Krakowie. Po raz kolejny kompletnie nic nie dają zmiany w składzie Jagiellonii. Fajnie, że debiutuje 16-letni Miłosz Matysik, bo do będzie dla niego wielki bodziec do dalszej pracy, ale generalnie po to dokonuje się roszad w składzie, by polepszyć grę drużyny. Ani w Gdańsku, ani w Krakowie tego nie zauważyłem.

Pozostaje pytanie, czy nadzieje Jagiellonii na zajęcie wysokich miejsc można włożyć między bajki. Rzut oka na tabelę pokazuje, że nie. Tyle, że i tak niewielki margines błędu jeszcze się zmniejszył i każda kolejna wpadka będzie coraz mocniej rujnować marzenia o podium, czy europejskich pucharach.

Zobaczymy, co stanie się w niedzielę w meczu z Legią Warszawa. Na razie wypada współczuć piłkarzom, bo prognozy przewidują, że ma być dwa razy zimniej niż podczas starcia z Wisłą w Krakowie. I tak to cud, że jeszcze nie ma groźnych kontuzji i chorób. Okazuje się, że granie na przełomie stycznia i lutego to w naszych warunkach niekoniecznie dobry pomysł. Ale to już temat na odrębną dyskusję.

Wojciech Konończuk

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Komentarz. Kubeł krakowskiego lodu na rozbudzone nadzieje - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna