Zacznę jednak od tego, że jestem zniesmaczony hejtem, jaki wylał się w internecie na Xaviera Dziekońskiego. To młody bramkarz i ma prawo mieć wahania formy oraz robić błędy, a epitety typu "beztalencie" są w bardzo złym stylu. To przecież ten sam piłkarz, który swoimi fantastycznymi interwencjami wielokrotnie ratował Jadze skórę i zbierał wyróżnienie za wyróżnieniem. Teraz zasłużył na niską notę, ale z pewnością nie na obrzucanie błotem.
Czytaj też: Wisła Płock - Jagiellonia 2:2. Oceniamy białostockich piłkarzy
Poza tym, błędy na tej pozycji są zwykle bardzo spektakularne i kosztowne. Nie pamięta się pomyłek obrońców i pomocników, pudeł napastników, za to wpadek golkiperów tak szybko się nie zapomina. Zresztą, nie tylko Dziekoński w weekend dał plamę. Farfocla przepuścił Dusan Kuciak z Lechii Gdańsk, w Anglii kompromitującą interwencję miał nasz reprezentant Łukasz Fabiański. I nie oznacza to wcale, że obaj nie znają swego fachu.
W przypadku Dziekońskiego przed trenerem Rafałem Grzybem i sztabem szkoleniowym Jagiellonii niełatwa decyzja. W środę białostoczanie grają ze Stalą Mielec. Można dać młodzieżowcowi szansę na rehabilitację, co jest najlepszym lekarstwem na krytykę. Niesie to jednak ryzyko kolejnego babola w wykonaniu będącego teraz pod ogromną presją i przeżywającego regres formy bramkarza i może go zablokować psychicznie. Można też dać mu trochę odpocząć i przemyśleć kilka spraw, a postawić na rutynowanego Pavelsa Steinborsa. Wybór jest trudny.
Czytaj też: Wisła Płock Jagiellonia 2:2. Pomeczowe wypowiedzi trenerów.
A skoro już jesteśmy przy babolach, to ostatnio Jaga wyspecjalizowała się w traceniu bramek rodem z turniejów dzikich drużyn i to tych słabszych. Przykłady? Mecz ze Śląskiem Wrocław. Do przerwy zostaje jakieś pół minuty, a białostoczanie mają rzut rożny. Mało tego, po jego wykonaniu zgarniają piłkę, po czym oddają ją rywalom i przy kompletnym braku asekuracji tracą gola. Niebanalny wyczyn.
Powtórzyło się to zresztą w Płocku. Kilkadziesiąt sekund przed końcem doliczonego czasu gry mamy piłkę na połowie rywali. Znów strata, przerwana faulem kontra, wrzutka na aferę i gol dla Nafciarzy. Sztuką jest tak stracić bramkę.
Weźmy jeszcze wygrany mecz z Cracovią i okoliczności gola dla Pasów. Kompletnie nieudane dośrodkowanie rywali, jeden kiks obrońcy Jagi, drugi kiks i bęc - piłka w siatce. Do tego wpadka Dziekońskiego z Wisłą. Dużo tego jak na kilka kolejek. Nic dziwnego, że Żółto-Czerwoni mają jedną z najgorszych defensyw w lidze, skoro przy traconych golach w połowie odwalają robotę za przeciwników. Dobrze by było, gdyby przestali pomagać rywalom w zdobywaniu bramek.
Wojciech Konończuk
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?