Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kompromitacja sądu! Omal nie zabił, pobił policjanta, chodzi ciągle wolny!

Krzysztof Jankowski [email protected]
graf. G. Radziewicz
Czy to będzie druga "Włodawa" i dojdzie do linczu? - Już 5 lat czekam na sprawiedliwość, ale sąd daje się wodzić za nos mojemu oprawcy - mówi Leon Włodarczyk, który w 2006 r. wylądował w szpitalu w Bielsku Podlaskim z raną w brzuchu od... wideł.

55-letni mężczyzna chciałby, aby prawie 30 lat młodszy sąsiad Przemysław Włodarczyk (obaj nie są rodziną), który ugodził go widłami, odsiedział swój wyrok. Na razie się nie doczekał, bo sąd wykonanie wyroku ciągle odraczał.

- Powodem było prowadzenie przez skazanego dużego gospodarstwa rolnego - tłumaczy sędzia Joanna Panasiuk, przewodnicząca wydziału karnego Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim.

Człowiek kłuł, a Bóg widły prowadził

Pokrzywdzony i skazany to sąsiedzi ze wsi Hryniewicze (pow. bielski). Od lat ich rodziny procesowały się. W trakcie kolejnej kłótni o miedzę Przemysław uderzył Leona widłami.

- Mężczyzna trafił do nas z raną kłutą jamy brzusznej i nadnercza - mówił "Współczesnej" ordynator Kazimierz Orłowski. - Taki cios mógł uszkodzić wszystko. W tym przypadku jednak człowiek kłuł, a Pan
Bóg widły prowadził.

Do szpitala trafiło 4 mężczyzn z obu rodzin. Sprawa trafiła do sądu. - 4 lipca 2007 r. zapadł pierwszy wyrok - mówi sędzia Panasiuk. - Przemysław został skazany na dwa lata pozbawienia wolności za uszkodzenia widłami ciała Leona.

Młody mężczyzna do więzienia jednak nie poszedł, bo najpierw sąd dwukrotnie odraczał mu wykonanie wyroku ze względu na prowadzenie dużego gospodarstwa rolnego, a później zawiesił wyrok na 4 lata. Sytuacja zmieniła się przed rokiem.

- W okresie próby skazany popełnił podobne przestępstwo przeciwko funkcjonariuszowi policji - mówi sędzia Panasiuk.

- Wieźli go pijanego w radiowozie, ale zaczął się szarpać. To go zamknęli - opowiada Leon.
- Dlatego w grudniu 2010 sąd zarządził wykonanie kary - mówi sędzia.

Jednak mężczyzna wnioskował o kolejne odroczenie z powodu prowadzenia gospodarstwa. Sąd w Bielsku do prośby się przychylił, prokurator się odwołał, a Sąd Okręgowy w Białymstoku 31 marca br. odwołanie uwzględnił. Przemysław miał odsiedzieć wyrok.

Zbyt chory na odsiadkę

- Ale wtedy nagle się rozchorował - mówi ze złością pan Leon. I pokazuje zdjęcia Przemysława na ciągniku, uprawiającego pole: - Młody chłop, pracuje na gospodarstwie, a do odsiadki zbyt chory?
Zdaniem biegłych - tak.

- Biegli z białostockiego Zakładu Medycyny Sądowej stwierdzili, że cierpi on na ciężką chorobę serca i planuje leczenie operacyjne - mówi sędzia. - Stwierdzili też, że konieczne jest odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności do czasu wykonania operacji i półrocznej rehabilitacji. Potem konieczne będzie kolejne badanie z udziałem biegłego kardiologa.

Decyzję w sprawie ewentualnego kolejnego odroczenia wykonania kary sąd podejmie na posiedzeniu zaplanowanym na 21 czerwca.

Personalia skazanego i poszkodowanego zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna