W handlu pandemia przyczyniła się do rozwoju branży e-commerce. W przypadku kantorów coraz więcej klientów wymienia waluty w internecie. Banknoty i monety to dobre nośniki zarazków i wirusów, więc transakcje wirtualne (jak płatność kartą) są bezpieczniejsze i wygodne, bo można je realizować nie wychodząc z domu. Widzą to również w podlaskich kantorach.
- Jakoś działamy, ale pandemia robi swoje. W dodatku sporo klientów przekonało się, że wirtualnie można nie tylko robić zakupy, ale i wymieniać pieniądze. Nie ma co ukrywać, że kantor internetowy to bardzo wygodna forma, więc biznes powoli upada. No i jeszcze brak klientów ze wschodu, więc jest dużo trudniej - uważa pani Jolanta z białostockiego kantoru Bilion.
Czytaj również: Pierwszy automatyczny kantor działa już w Białymstoku [ZDJĘCIA, WIDEO]
Dodaje, że przed pandemią w kantorze pojawiali się turyści z Włoch, Grecji, z krajów afrykańskich, a nawet z Japonii. Podlasianie kupowali tzw. waluty wakacyjne, czyli bułgarskie lewa, forinty czy korony słowackie albo czeskie. - Teraz gdy wyjazdy są wstrzymane i nie wiadomo, co będzie z wakacjami, nikt nawet o nie nie pyta - mówi.
W kantorze Polskiego Związku Motorowego w Kuźnicy (na granicy z Białorusią) powiedziano nam, że walutę wymieniają głównie kierowcy tirów, osobówek rzadko. Ruch jest bardzo słaby, bo przecież nikt nie wyjeżdża. - My jeszcze sprzedajemy ubezpieczenia, więc to zawsze coś. Kuźnica zależy od turystów, nie ma ruchu, nie ma nic. Na kolei jest jeszcze gorzej, niektóre z tamtejszych kantorów już zamknięto, a o pracę w Kuźnicy bardzo trudno - pani Aneta, pracownica kantoru białostockiego PZMot.
Pandemia i jej obostrzenia znacząco ograniczyły ruch turystyczny. Od roku w miastach regionu prawie nie ma cudzoziemców, szczególnie tych ze wschodu. W północnej części Podlaskiego, w Suwałkach i Augustowie znaczną część klientów tamtejszych galerii i sklepów stanowili turyści zakupowi z Litwy i Łotwy. W Białymstoku i okolicach dominowali Białorusini. I wszyscy oni pojawiali się w kantorach.
Czytaj również: Chcesz wymienić walutę? W kantorze internetowym zrobisz to taniej
- Ruch jest dużo mniejszy, bo brak turystów z Litwy i Łotwy, którzy przyjeżdżali do nas na weekendowe zakupy. Wymieniali pieniądze w kantorach, bo im się to bardziej opłacało niż płacenie kartą. Złotówki na euro wymieniali też suwalczanie, którzy wpadali np. do Wilna na dzień czy dwa. Z naszych mieszkańców teraz nikt nie wyjeżdża, więc jest krucho. Sądzę, że klientów jest o połowę mniej, a i tak mamy lepiej niż inni, bo działamy w centrum - wyjaśnia Justyna Rotelewska z kantoru w Suwałkach.
W innym, słyszymy, że obroty spadły bardzo wyraźnie i właściwie można liczyć tylko na kierowców tirów i trochę na pracujących w Suwałkach robotników ze wschodu. Podobnie jest w Augustowie.
- Klientów jest dużo mniej, a obroty spadły przynajmniej o jedną trzecią. Litwinów, których przyjeżdżało najwięcej, właściwie brak. Łotyszy też, a i Białorusinów, których zwykle było mniej, teraz nie ma wcale. Bo jak mają być skoro granice są zamknięte. Na razie i my, i klienci czekamy na wakacje. Nie zamykamy się, bo mamy nadzieję, że coś się wreszcie ruszy – mówi Tomasz Tylman z kantoru w Augustowie.
W normalnych warunkach branża turystyczna jest ważnym źródłem dopływu obcej waluty. Na razie jednak nie dość, że nikt do nas nie przyjeżdża to i Podlasianie bardzo rzadko wyjeżdżają. Co prawda pandemia sprawiła, że wielu pracujących za granicą Polaków zdecydowało się na powrót, ale wielu z nich do wymiany wybiera kantory internetowe.
- Owszem, ci co wrócili przychodzą do kantoru, by wymienić euro czy funty, ale to nie są wielkie transakcje i olbrzymie sumy. Ludzie wymieniają kilkaset euro, np. 300, 400, czyli sumy które, przy rozsądnym gospodarowaniu wystarczą na dłużej - zapewnia właściciel białostockiego kantoru.
Czytaj również: Duże firmy coraz częściej wymieniają waluty w ekantorach
Także na bazarze przy Kawaleryjskiej (który zawsze chętnie odwiedzali turyści ze wschodu) jest źle. W kilku punktach wymiany walut nikt nie odbierał telefonu, bo albo są czynne krótko, albo rzadko.
- Jest słabo, musi minąć to, co zrobiła pandemia. Śladowo turyści na rynku bywają, ale nie tylu, co dawniej. Przyjezdni ze wschodu robili koniunkturę i na rynku i w galeriach (bo Tax Free). Nie ma Białorusinów czy Litwinów i handel leży. Nie ma też handlu przygranicznego, który dla nas i dla Białorusinów jest ważny. To wszystko wpływa na coraz gorszą sytuację nas, pracujących na rynku. Ja zatrudniam jednego pracownika i przez całą pandemię dopłacam. Jak długo jeszcze, nie wiem - przyznaje właściciel kantoru z Kawaleryjskiej.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?