Z wnioskiem oskarżyciela zgodziła się obrońca oskarżonego Ewa Filon Żmojda, która podkreśliła przed sądem, że mężczyzna przyznał się do popełnionego czynu i potwierdził, że naruszył szereg przepisów prawa. Zauważyła natomiast, że 60-latek nie był nigdy wcześniej karany, jego choroba przebiegała bezobjawowo, a w dodatku uzgodniona z prokuraturą (w postępowaniu przygotowawczym) kara "będzie spełniała zarówno cele prewencji ogólnej i szczególnej".
Sąd przypomniał natomiast, że mężczyzna (który jak wykazał późniejszy test był zakażony wirusem sars cov-2) przyszedł do sklepu i robił w nim zakupy, a więc naraził życie i zdrowie personelu i klientów placówki.
- Wina oskarżonego i okoliczności popełnienia czynu nie budzą wątpliwości. Oskarżony przyznał się do zarzucanego mu czynu. Był zarażony koronawirusem i poszedł do sklepu, gdzie znajdowało się wiele osób. W związku z tym jego zachowanie wypełniło znamiona czynu określonego w art. 165 par. 1 pkt. 1 kodeksu karnego - mówiła sędzia Anna Jamiołkowska z Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Sędzia poinformowała również, że przestępstwo, które popełnił oskarżony jest zagrożone więzieniem od pół roku do 8 lat, ale m.in. ze względu na dotychczasową niekaralność 60-latek zostaje skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Dodatkowo mężczyzna musi zapłacić 1 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz pomocy postpenitencjarnej. Nie poniesie natomiast żadnych kosztów, albowiem został z nich zwolniony.
Przypomnijmy. 60-letni mężczyzna 31 marca wrócił do Białegostoku z Niemiec. Jednak, podczas obowiązującej go 14-dniowej kwarantanny - 5 kwietnia poszedł na zakupy do Bazaru. Gdy powiedział pracownikowi sklepu, że jest na kwarantannie, ten natychmiast wezwał policję. Na miejsce przyjechał patrol wyposażony w środki ochrony osobistej niezbędne do przy interwencjach wobec osób z podejrzeniem zarażenia.
- W rozmowie z funkcjonariuszami 60-latek powiedział, że nie chciał fatygować córki, ani sąsiadów do spełniania swojej zachcianki kulinarnej. Pomimo tego, że w domu miał jedzenie, postanowił pójść do sklepu, bo zachciało mu się ryby - mówiła nam mł. asp. Katarzyna Zarzecka z białostockiej komendy miejskiej.
Sprawa trafiła do prokuratury, a ta zleciła test na obecność koronawirusa, który dał wynik dodatni. Śledczy postawili mężczyźnie zarzut „sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenie epidemiologicznego oraz szerzenie się choroby zakaźnej" (właśnie art. 165 par. 1 pkt 1 kk). Na wniosek prokuratury 60-latek miesiąc spędził w areszcie tymczasowym.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?