Chodzi o sytuację sprzed kilku dni. W weekend okazało się, że jeden z rodziców dwójki przedszkolaków w wieku 4 i 6 lat, ma pozytywny wynik testu na koronawirusa. Dyrektorka placówki rozesłała do rodziców mejle, w których poinformowała ich o tym fakcie. To właśnie tam wspomniała też o nadzorze epidemiologicznym.
– W związku z tym, że w chwili wykonywania testów przez rodziców, dzieci były obecne w przedszkolu, po konsultacjach z sanepidem, grupy 4-latków i 6-latków wraz z nauczycielami zostały objęte nadzorem epidemiologicznym. Oznacza to, że należy mierzyć dwa razy dziennie temperaturę, prowadzić obserwację swojego ciała oraz ograniczyć kontakty z innymi ludźmi oraz wyjścia z domów do sytuacji niezbędnych do życia – napisała w mejlu do rodziców dyrektorka przedszkola Dorota Wiesławska.
Okazuje się jednak, że żadnego nadzoru nie ma. W sokólskim sanepidzie potwierdziła nam to pracownica zajmująca się dziećmi i młodzieżą.
– Nasze działanie ograniczyło się jedynie do nałożenia kwarantanny na dwie rodziny dzieci z przedszkola, u których testy na koronawirusa wyszły pozytywne. Nikt nie został objęty żadnym nadzorem epidemiologicznym. Pani dyrektor przypomnieliśmy jedynie o zasadach reżimu sanitarnego – usłyszeliśmy w sokólskiej stacji sanitarno-epidemiologicznej.
Dorota Wiesławska tłumaczy, że z telefonicznej rozmowy z sanepidem wynikało, że taki nadzór nad dziećmi powinien być. Zdaje sobie jednak sprawę, że być może zbyt pochopnie rozesłała informację o tym do rodziców.
– Z drugiej strony jesteśmy w szczególnym czasie pandemii. I aż strach pomyśleć, co by było, gdybym zbagatelizowała sprawę – kwituje.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?