Policjanci codziennie sprawdzają, czy osoby objęte kwarantanną stosują się do nakazu przebywania w określonym miejscu. Najczęściej kwarantanna odbywa się w miejscu zamieszkania.
Tylko w środę 8 kwietnia podlascy funkcjonariusze przeprowadzili ponad 3,8 tys. kontroli i, niestety, ujawnili dziewięć kolejnych przykładów niesubordynacji. W sumie w naszym regionie odnotowano już ponad 100 przypadków naruszenia zasad kwarantanny. W 32 policja przekazała informację do służb sanitarnych.
Zdarza się, że niektóre osoby notorycznie nie stosują się do zakazu. Tak było w przypadku kontrolowanych wielokrotnie dwóch mieszkańców Suwałk, których policjanci ani razu nie zastali w mieszkaniach. 33 i 30-latek nie odbierali telefonów od próbujących się z nimi skontaktować funkcjonariuszy policji, nie oddzwaniali.
- O sytuacji zostały też powiadomione służby sanitarne. Inspektor Sanitarny nałożył na mężczyzn grzywny w formie decyzji administracyjnej w kwocie 15 tysięcy złotych - informuje podkom. Eliza Sawko z Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach.
To kara wysoka, ale mogła być wyższa. Sanepid może ukarać łamiących kwarantannę sankcją finansową od 5 do nawet 30 tys. zł. 10 tys. zł musi zapłacić 52-latek z Białegostoku, który - jak ustalili policjanci - wielokrotnie opuszczał hotel, w którym odbywał kwarantannę.
Niezależnie od tego w każdym podobnym przypadku policjanci prowadzą postępowania o wykroczenie z art. 116 kw dotyczące nieprzestrzegania nakazów i zakazów przez chorego lub nosiciela choroby zakaźnej lub osoby sprawującej nad nimi pieczę. Grozi za to 500-złotowy mandat. Jak informuje nadkom. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji, nasi mundurowi wszczęli 106 takich czynności wyjaśniających.
Jeżeli okaże się, że osoba, która opuściła miejsce kwarantanny, ma koronawiusa, może odpowiedzieć za przestępstwo. Te są dwa. Pierwsze to narażenie na zakażenie, za które grozi od 3 miesięcy do 10 lat pozbawienia wolności. Drugie - poważniejsze - sprowadzenia niebezpieczeństw zagrożenia epidemiologicznego i szerzenia się choroby zakaźnej zagrożone sankcją od 6 miesięcy a nawet 8 lat więzienia. Dotąd w woj. podlaskim ten zarzut usłyszała jedna osoba.
To 60-letni białostoczanin, który po powrocie z zagranicy i w czasie odbywania kwarantanny, wyszedł na zakupy, żeby spełnić swoją kulinarną zachciankę na rybę. W sklepie mógł mieć kontakt nawet z kilkunastoma osobami, których naraził na niebezpieczeństwo, gdyż okazało się, że ma COVID-19. Sąd zastosował wobec mężczyzny tymczasowy areszt.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
