- Ekshumację planujemy na maj bieżącego roku. Szczegółowy termin podam po wyborze wykonawcy prac - poinformował kilka dni temu Instytut Pamięci narodowej.
Na tę wiadomość czekaliśmy od niemal czterech lat. Chodzi o groby dwóch radzieckich żołnierzy, poległych w trakcie frontu w czasie drugiej wojny światowej. Zostali oni pochowani w obejściu gospodarza z Olszynki, wsi pod Korycinem. Najpierw właściciele posesji sami próbowali zawalczyć o przeniesienie szczątków żołnierzy we właściwe miejsce, czyli na cmentarz. Potem o pomoc poprosili naszą Redakcję. I wydawało się, że sprawy potoczą się szybko, tymczasem trzy lata zabiegaliśmy o to, by odpowiednie organy zainteresowały się sprawą. Najpierw została zlikwidowana komórka przy Ambasadzie Federacji Rosyjskiej, która powinna była się tym zająć, potem trwała tak zwana biurokracja.
Ale wygląda na to, że wreszcie udało się doprowadzić do jej finalizacji. Jeśli pozwolą na to warunki pogodowe, groby znikną z posesji w Olszynce jeszcze w tym roku.
Klikając tu, przeczytasz więcej o tej sprawie
- W listopadzie wójt gminy Korycin dostarczył nam dokumenty odnośnie ekshumacji we wsi Olszynka. Zostało też wysłane pismo do burmistrza Sokółki o zgodę na pochowanie odnalezionych szczątków ludzkich na tamtejszym cmentarzu Żołnierzy Armii Czerwonej. Po ich odpowiedzi prezes IPN będzie mógł wydać decyzję o ekshumacji - informował Potr Kędziora-Babiński z Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa warszawskiego Instytutu Pamięci Narodowej.
Ta historia tak naprawdę zaczęła się w 1946 roku, gdy na froncie zginęło dwóch młodych żołnierzy, jest nawet naoczny świadek tych wydarzeń. Seniorka rodu właścicieli posesji, na której ich pochowano, dobrze pamięta tamten dzień, nazwiska chłopców, a nawet miejsce ich pochodzenia. Jej brat kopał im mogiłę. Ze strachu przed żołnierzami, wykopał nie taką, jaką zwykle szykowano poległym na polu walki żołnierzom, płytką. Z relacji świadka wynikało, że była ona około dwumetrowa. Mężczyzna, który kopał grób, bardzo się bał, więc dół był głęboki.
Po wojnie właściciele posesji, na której spoczęły szczątki żołnierzy, dbali o mogiłki. Również włączała się w to młodzież z okolicznej szkoły. Ale po jej likwidacji świeczkę na grobie palili już tylko gospodarze posesji.
Seniorka rodu, dopóki miała siłę, dbała też o to, by miejsce nie było zarośnięte. A jej syn zabiegał nawet o to, by ogrodzono ten teren. Ale nie było chętnych na sfinansowanie inwestycji. Chodziło o to, że ciała żołnierzy złożono w miejscu, które było przez nich użytkowane na potrzeby gospodarstwa. Nie chcieli, by po grobie deptały krowy.
Klikając tu poznasz ciekawe atrakcje w okolicy
Nadzieja na to, że zostaną przeniesione na cmentarz, pojawiła się w latach 90., gdy masowo ekshumowano takie groby. Ale wtedy nie uwierzono gospodarzom, że ciała spoczywają na dużej głębokości. Przekopano metr ziemi i uznano, że nic tam nie ma. Dopiero teraz sprawa powinna się skończyć.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?