Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kradzież radiowozu policji. Z komend ginęły już inne auta

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Policjantom z Augustowa skradziono właśnie takiego nieoznakowanego fiata bravo
Policjantom z Augustowa skradziono właśnie takiego nieoznakowanego fiata bravo Waldemar Szańkowski
Policjanci w naszym województwie mają od poniedziałku jeden samochód operacyjny mniej. Może nawet stracili go wcześniej, ale tego dnia zauważyli, że służbowy fiat bravo zniknął z placu manewrowego przy komendzie w Augustowie.

Jak to możliwe, żeby złodzieje okradli policję? Paweł Jakubiak, oficer prasowy augustowskiej komendy, nie chciał wczoraj wdawać się w szczegóły.

- Prowadzimy intensywne czynności, by tę sprawę wyjaśnić - mówi.

Czytaj też: Policjantom ukradli samochód spod samej komendy

To pierwszy w naszym regionie przypadek kradzieży policyjnego pojazdu. Ale w województwie podlaskim już ginęły samochody skonfiskowane i pilnowane przez policjantów.

Policja szuka swego samochodu

To, że mają jeden samochód mniej, augustowscy funkcjonariusze stwierdzili w poniedziałek po południu. Błękitny fiat bravo miał tylko parę lat. Nie był oznakowany. Policja wykorzystywała go do różnych zadań.

Naszą propozycją, by na policyjnej stronie internetowej ogłosić komunikat wraz ze zdjęciem samochodu, Paweł Jakubiak zachwycony nie był. Stwierdził, że policja sama sobie poradzi. Fiata szukają już nie tylko augustowscy funkcjonariusze, ale też ich koledzy z komendy wojewódzkiej. I wszyscy zastanawiają się, jak mogło dojść do kradzieży.

Plac manewrowy jest na zapleczu komendy. Nie każdy ma do niego dostęp. Jaki jest nadzór nad placem, nie wiadomo. Policja nabrała bowiem wody w usta. Bo i chwalić się nie ma czym. Odpowiedzi na pytania, kiedy ostatni raz samochód był wykorzystywany oraz kto nim jeździł, wczoraj więc nie otrzymaliśmy.

Komenda Miejska Policji w Augustowie. Widoczny plac manewrowy

Wyświetl większą mapę

Innych samochodów też nie potrafili upilnować

Policjantom w naszym regionie chyba nawet do głów nie przychodzi, że można im ukraść coś sprzed nosa. Tymczasem w 2005 r. z policyjnego garażu w Łomży zniknęło luksusowe bmw. Pojazd wart 200 tys. zł został zarekwirowany przez funkcjonariuszy dzień wcześniej. Było podejrzenie, że w aucie są duże ilości narkotyków. Nigdy tego nie potwierdzono, bowiem w nocy ktoś dostał się na teren nadzorowany przez stróża i kamery, uruchomił samochód, po czym staranował drzwi garażowe oraz bramę wjazdową na parking. I tyle go widzieli.

Prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie. Nigdy nie udało się ustalić choćby jednego winnego.

Podobnie było w przypadku mercedesa skradzionego w 2011 r. z parkingu przy samej komendzie w Sejnach. Policja znalazła warte 100 tys. zł auto w rowie. Okazało się, że zostało ono skradzione w Belgii. Mercedes został więc odholowany na policyjny parking. W nocy ktoś przeciął kłódkę na bramie i po prostu odjechał. Teren był monitorowany, a za ścianą siedział dyżurny sejneńskiej policji.

Także w tym przypadku winnych nie znaleziono. Prokuratura umorzyła postępowanie, a funkcjonariusze ponieśli jedynie symboliczne kary służbowe. Nadal strzegą mienia naszego i policyjnego.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna