Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika Wypadków Umysłowych. Bieda wszędzie, co to będzie?

Konrad Kruszewski [email protected]
Telewizja przeprowadziła bezpośrednią transmisję z Włoch. Z tarasu w Perugii przemawiał pewien obywatel i biadolił, że nie może wrócić do kraju.

Początkowo sądziłem, że zbankrutowało kolejne biuro podróży i jakiś poszkodowany turysta żali się i pomstuje na nie w wiadomościach. Ale gdy się przyjrzałem temu turyście, to rozpoznałem starego "znajomego" Jana Maria Rokitę. Jak zwykle histeryzował. Może nawet bardziej niż wtedy, kiedy został obity przez niemiecką stewardesę, która uparła się, że kapelusz Nelly nie ma prawa do lotu biznes class, a jedynie do economic.

Tym razem do histerii "Niemcy mnie biją", Jan Maria dołączył "Jestem pierwszy, który zapłaci za stan wojenny". Po czym zaczął histeryzować, że nie może wrócić do kraju, bo komornik zajął mu już pensję, wchodzi na księgozbiór, spodziewa się zajęcia mebli i komputera. Jakby wrócił, to musiałby pracować na czarno, bo na "biało" pobory skonfiskowałby mu komornik. A wszystko dlatego, że Maria nie chciał wykonać wyroku sądu i zapłacić ok. 100 tys. złotych za ogłoszenia w mediach, w których miał przeprosić byłego prokuratora Kornatowskiego za to, że kiedyś nazwał go nikczemnikiem, który jest zamieszany w tuszowanie zbrodni stanu wojennego.

Te 100 tys. w ustach Rokity urosło trzy razy (do trzystu), a Jan Maria tak histerycznie nad sobą płakał w telewizorze, że wzruszył serce prezesa Kaczyńskiego, który obiecał mu publicznie udzielenie pomocy prawnej w walce z sadowymi "pomiotami" stanu wojennego. Bardzo to się ciekawie ułożyło, bo ten Kornatowski był prokuratorem właśnie w rządzie Jarosława Kaczyńskiego i wówczas to jemu prezes PiS-u udzielał wsparcia w walce z oskarżeniami Rokity.

Nie da się zatem powiedzieć, że prezes Jarosław nie jest politykiem elastycznym, niewolniczo popierającym polityków jedynie swojej opcji.

Z tego tarasu w Perugii (Jan Maria dzieli swoje ubogie życie między pobytami w Krakowie i Toscanii) wyzierała taka bieda, że już miałem przyłączyć się do narodowej ściepy na żebrzącego Rokitę, kiedy okazało się, że moje pieniądze są bardziej potrzebne najuboższej partii w Polsce, czyli PO. Bieda tam jest taka, że politycy nie mają na buty i garnitury, że o cygarach nie wspomnę. W telewizorze wystąpił kolejny biedaczyna, czyli Stefan Niesiołowski i opowiadał, skąd na partyjnych rachunkach PO są zakupy garniturów i butów za pieniądze podatników.

Stąd, że jak partia wystawia swojego polityka do wyborów, to okazuje się, że on jest taki biedny, że nie ma co na siebie włożyć. Partia musi zatem go ubrać, żeby jakoś wyglądał i przed ludźmi nie świecił gołą dupą. Ubierają go skromnie u Armaniego, Gucciego, Diora, bo jest tam taniej niż w szmateksie.

Muszę przyznać, że od czasu historii (histerii) o wyjadaniu szczawiu z nasypów kolejowych, była to najbardziej wzruszająca opowieść Stefana o biedzie jego i jego kolegów. Trzeba by nie mieć serca, żeby się taką biedą nie wzruszyć. I proszę nie wierzyć w te cygara! Owszem, partyjne rachunki świadczą o wydawaniu pieniędzy w sklepie z cygarami, ale przecież każdy wie (przypomniał tę oczywistą oczywistość inny platformers), że w sklepach z cygarami nie tylko cygara można kupić.

Wiadomo bowiem powszechnie, że obok Biedronek sklepy z cygarami należą do najtańszych placówek handlowych w kraju. Partia zaopatruje się tam, jak sądzę, w tani szczaw w słoikach. Szczaw ten jest podawany potem w klubie "go go", żeby było taniej. Takie kluby partia też wynajmuje, z tej racji, że są najtańsze. Ale tanie są one tylko wtedy, kiedy zatrudnione w nich tancerki nie tańczą na rurze. Broń Boże, żeby PO płaciła za te tancerki. Jak jest taka potrzeba, to w ramiach oszczędności może zatańczyć partyjna koleżanka. Za darmo, albo za słoik szczawiu.

Potem okazało się, że pieniędzy potrzebuje też SLD. Wynajmuje on ośrodki ze SPA, ale bez SPA, bo na SPA ich nie stać. Taka nędza! A jak się jeszcze dowiedziałem, że PiS potrzebuje miliona na ochronę swego prezesa, bo bez tej ochrony on by już nie żył, to wysiadłem. Ja nie mam tyle pieniędzy. Wybaczcie kochani politycy, i z prawa i z lewa, ale nas na was nie stać. Nie stać nas na ogarnięcie tej biedy, która wam doskwiera.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna