Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Drugi Kuwejt

Konrad Kruszewski
Według zwolenników, intronizowanie Jezusa na króla Polski spowodowałoby, że wykorzystalibyśmy swoje bogactwa naturalne i stalibyśmy się drugim Kuwejtem. Nie wiem czy takie było założenie, ale wynika z tego, że intronizacja Jezusa spowodowałaby, że stalibyśmy się krajem muzułmańskim.

Pojawiła się na Krakowskim Przedmieściu, przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie, nowa grupa z żądaniem. Można się było tego spodziewać, bo tam jest teraz miejsce, gdzie się różne żądania artykułuje. Grupa zażądała mianowania Jezusa królem Polski. Niestety, z tego co mi wiadomo, nikt Jezusa nie zapytał, czy chciałby on nam królować. A wypadałoby przynajmniej przez grzeczność zadać zainteresowanemu takie pytanie.

Królowanie Polsce to nie jest łatwy kawałek chleba. O ile wiem, tylko Janusz Korwin-Mikke i kilku monarchistów poważnie rozważa taką ewentualność. Ale oni przynajmniej wyrażają taką chęć, a Jezusa nikt o chęci nawet nie chce zapytać.

Grupa dążąca do posadzenia Jezusa na polskim tronie spotkała się przed pałacem ze zdziesiątkowaną grupą obrońców krzyża. Nazywam ich obrońcami znacznie na wyrost, bo jak przyszło co do czego, to mimo wcześniejszych buńczucznych zapowiedzi okazało się, że krzyża nie ma kto bronić. Jak nam zrelacjonowali świadkowie, grupy te stały po przeciwnych stronach ulicy i patrzyły na siebie nieufnie. Zwłaszcza obrońcy krzyża nie wiedzieli, co dalej mają robić. Czy konsekwentnie domagać się w zamian za odstąpienie od krzyża, którego już tam nie ma, pomnika, czy też może przyłączyć się do żądania intronizowania Chrystusa?

Grupa, nazwijmy ją koronacyjną, pod przewodnictwem Kazimierza Świtonia, także stanęła roztargniona, bo zauważyła, że nie ma dla obrońców krzyża żadnej propozycji choćby małego pomnika, którą mogłaby zachęcić ich do współpracy. I wtedy wystąpił Kazimierz Świtoń z żądaniem utworzenia z Pałacu Prezydenckiego muzeum braci Kaczyńskich.

To dla obrońców krzyża może być świetne rozwiązanie. Czymże bowiem dla nich był krzyż? Sam bym nie podjął się jego zdefiniowania, dlatego powołam się na J. Kaczyńskiego, który na wiecu w dniu odebrania krzyża narodowi powiedział, że krzyż był substytutem pomnika - pomnika wiadomo kogo. Nie wiem co na to Kościół, ale dla mnie jest to pewna nowość, bo jeszcze w Polsce nikomu nie udało się krzyża sprowadzić do roli substytutu. Nawet komuniści tak nie degradowali krzyża, bo walczyli z symbolem wiary, a nie jakimś substytutem.

Teraz dla obrońców krzyża substytutem pomnika (a może muzeum braci) mogłoby być koronowanie Chrystusa na króla Polski. Jeżeli godzili się odstąpić od obrony krzyża w zamian za pomnik, to teraz mogą odstąpić od koronowania Jezusa w zamian za muzeum.

Jak łatwo zauważyć "prawdziwi nosiciele prawdziwych wartości" dość łatwo dają się "przekupić" pomnikiem. Dlatego nie przypuszczam, aby zamiar intronizowania Jezusa się powiódł. A szkoda, gdyż według pomysłodawców intronizacja rozwiązałaby szereg naszych problemów. Z ich przemówień na Krakowskim Przedmieściu wynikało, że po tym akcie nie byłoby wyprzedaży majątku narodowego, Unii Europejskiej, zrzeczenia się suwerenności przez Polskę i traktatu lizbońskiego, nie byłoby też uprawy roślin genetycznie modyfikowanych i podatku katastralnego. A co by było? Według grupy koronacyjnej, Polska jest krajem pełnym bogactw naturalnych i stałaby się drugim Kuwejtem.

Nie wiem, czy takie było założenie, ale z tego wynika, że intronizacja Jezusa, według jej zwolenników, spowodowałaby, że stalibyśmy się krajem muzułmańskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna