Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Jan i jego bunga

Konrad Kruszewski
Wiadomość tygodnia, potwornie dramatyczna wiadomość, brzmi tak: Nelly i Jan Rokita zamierzają wyemigrować z Polski do Włoch.

- Rozmawiamy o tym - powiedziała "Faktowi" Nelly. - Janek nie może patrzeć na to, co się dzieje na naszej scenie politycznej. A ja na taki wyjazd bym się zgodziła.

Wychodzi na to, że Janek od premiera Tuska woli bunga-bunga premiera Berlusconiego. Bardzo trafny wybór. "Kronice wypadków umysłowych" też bardziej podoba się bunga-bunga od stosunków Tuska ze Schetyną.

Dramat "Kroniki wypadków umysłowych" z tego powodu jest po prostu nie do opisania. Małżeństwo Rokitów dostarczało nam bowiem tak treściwych tematów, że ich brak z pewnością wpłynie na obniżenie poziomu tej rubryki. Przyznam, że wystąpień pani Rokity brakowało mi już od dawna. Nie wiem, co się stało, że przestała się ona w mediach udzielać. Może zabronił jej tego prezes Kaczyński w trosce o sondaże? Nie wiadomo. W każdym razie ostatnie wystąpienie Nelly, które zapamiętałem, miało miejsce dobrych kilka miesięcy temu. Dotyczyło on picia, a konkretnie porady, jak pić żeby się nie upić. Radziła Nelly Rokita, ale nie pamiętam, o jakiej kolejności mówiła. Czy trzeba pić najpierw piwo a potem wódkę, czy też najpierw wódkę a potem piwo? Zapewniam Państwa jednak, że ja w swoim życiu próbowałem już, i to wielokrotnie, obu sposobów i skutek zawsze był ten sam - odwrotny od tego, o którym opowiadała posłanka Nelly.

Wystąpienie to miało jednak miejsce dobrych parę miesięcy temu. Od tego czasu cisza. A wiadomo, z celebrytami (również politycznymi) jest tak, że jak ich nie ma w mediach, to nie ma ich w ogóle. I Rokitów rzeczywiście w ogóle nie ma. Stąd może wynikać frustracja i chęć emigracji.

No i to bunga-bunga, czyli stosunki seksualne, często z nieletnimi, we włoskiej polityce. To jest coś, co znacznie bardziej nadaje się do wgłębiania w politykę niż zmagania z OFE.

Małżeństwo Rokitów nie jest pierwszym przypadkiem podjęcia wśród celebrytów próby emigracji z powodu rządów Platformy. Klika lat temu publicznie zrzekał się polskiego obywatelstwa na rzecz obywatelstwa ekwadorskiego pan Wojciech Cejrowski - celebryta również po części polityczny. To było dopiero widowisko! Pan Cejrowski opowiadał, w czym Ekwador jest lepszy od Polski i generalnie wychodziło mu, że we wszystkim. W telewizorze to opowiadał i deklarował zdanie polskiego paszportu, zrzeczenie się obywatelstwa, przeprowadzenie się do Ameryki Łacińskiej i tym podobne dyrdymały.

Ja nawet wówczas zadałem sobie trud i sprawdziłem, w czym życie w Ekwadorze jest lepsze od życia w Polsce i napisałem o tym felieton. Wyszło mi, że w niczym i prędzej mi kaktus (ekwadorski) na dłoni wyrośnie niż Cejrowski zrzeknie się obywatelstwa polskiego na rzecz ekwadorskiego.

Felieton ten miał spory oddźwięk. Były wpisy na forum naszego portalu internetowego i maile do mnie. Treść tych wpisów sprowadzała się w zasadzie do pytania (Co taki - tu dowolny epitet - Kruszewski może wiedzieć o Ekwadorze?) i odpowiedzi (A Cejrowski wie co mówi, bo tam wiele razy był). Były jeszcze rady, żebym już ten kaktus na dłoni zaczął podlewać.

Kaktus na ręku mi nie wyrósł. Nigdzie indziej też nie. Jak myślicie Państwo, dlaczego? Dlatego, że Cejrowski nie jest tak głupi, jak niektórzy z jego widzów i słuchaczy, którzy mu wierzą. Uwaga, podkreślę to, nie piszę tu o wszystkich.

Nie tak dawno pan Cejrowski z wielkim hukiem publicznie porzucił pracę w radiowej Trójce. Miał tam audycję muzyczną. Narobił rabanu z tego powodu, że mu nowa szefowa przeniosła tę audycję na inną godzinę. Nowa szefowa jest nie z tej opcji politycznej, która się panu Cejrowskiemu podoba. Raban zatem słusznie jej się należał. Tak samo jak wymówienie pracy z powodu kilku godzin różnicy w emisji programu. Nie jest zatem wykluczone, że pan Cejrowski może podjąć ponowną próbę zrzeczenia się polskiego obywatelstwa. Równie udaną jak poprzednia.

Wróćmy jednak do małżeństwa Rokitów, które intensywnie przygotowuje się do "italiańskiej" emigracji. Janek, jak powiedziała "Faktowi" Nelly, przeczytał już wiele książek o tym kraju, oboje zaś intensywnie pobierają nauki włoskiego języka. Jest jednak pewien problem. Nazywa się on "papu", czyli kasa. Małżeństwo Rokitów nie ma na tę emigrację papu. I widoków na jego zrobienie w Italii. Posłować z Włoch w Polsce raczej się nie da. Jeszcze trudniej jest zostać posłem włoskim. I dlatego w tej tragicznej dla "Kroniki wypadków umysłowych" informacji jest pewna iskierka nadziei. Nelly Rokita zapowiada, że nie zrzeknie się polskiego obywatelstwa i nie wyemigruje z mężem na stałe.

Na ile? Nie wiemy. Możemy przypuszczać, że ich emigracja będzie trwała tyle, ile rządy Platformy w Polsce. Z tym, że na tyle papu może nie wystarczyć. Obstawiam zatem wariant drugi. Wyemigrują na miesiąc. Na wczasy na Sycylię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna