Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Męczeństwo Lisów

Konrad Kruszewski
Muszę koniecznie o tym heroicznym akcie, wręcz męstwie Tomasza Lisa napisać. Dziennikarz ten zdobył się na rzecz niezwykłą. Na podkoszulku napisał: "Haniu jestem z Ciebie dumny". I na kilkadziesiąt sekund, podczas meczu piłkarskiego, zdjął koszulę, żeby kilkudziesięciu kolegom ten napis na podkoszulku pokazać.

Ten niewątpliwie bohaterski czyn jest związany z tym, że jego żona Hania Lis straciła w telewizji robotę za 60 tys. miesięcznie.

W telewizorze rządzi krwawy Farfał. Okrucieństwo Heroda przy Farfale wygląda, jak łaskotanie trawką w pięty w porównaniu z wyrywaniem paznokci. Tak że Tomasz Lis strasznie się naraził. Tym bardziej że od Farfała jest zależny, bo ma z TVP kontrakt za znacznie większe pieniądze niż jego żona.

Akt odwagi Tomasza Lisa swoją groteskowością znacznie przewyższa dokonanie bohatera opowiadania Sławomira Mrożka "Ostatni husarz" - Lucusia, który nie lubił ustroju i rosołu na kościach. W związku z tym, upewniwszy się uprzednio, że nikt go nie widzi, napisał w dworcowej ubikacji hasło "Precz". A po dokonaniu tego aktu heroicznego, wieczorem przejrzał się w domu w lustrze i zauważył, że mu na plecach wyrastają husarskie skrzydła.

Nad Tomaszem Lisem też już takie husarskie skrzydła powiewają. Tylko patrzeć, jak zacznie gubić pióra.

Myślałem, że już nic bardziej żałosnego w martyrologii Lisów nie może się wydarzyć. Jednak się myliłem. W poniedziałek w programie telewizji TVN "Teraz My" wystąpiła sama Hanna Lis, żeby poopowiadać o swym niezwykłym heroizmie i mękach pracy w Telewizji Polskiej za 60 tys. złotych miesięcznie. O tym, jak ta telewizja jest upolityczniona i jak tłamsi wolne dziennikarstwo. Pomijam fakt, że jakoś to tłamszenie i upolitycznienie nie przeszkadzało jej wcześniej (mimo że nawet za prezesa Urbańskiego, który ją zatrudnił, była zawieszana w obowiązkach), pomijam też to, że kiedy para Lisów zatrudniała się w TVP, wszyscy inteligentni ludzie przestrzegali ją przed tym krokiem. Zaś inteligentni i na dodatek jeszcze mądrzy domniemywali, że jedynym powodem zatrudniania się Lisów u Urbańskiego nie jest żadne niezależne dziennikarstwo, tylko duża kasa.

Nie mogę pominąć tylko jednego. Odpowiedzi Hanny Lis na pytanie, dlaczego, skoro w TVP były tak strasznie łamane dziennikarskie kręgosłupy, ona stamtąd nie odeszła. A Hanna odpowiedziała, że nie odeszła, bo przecież na przełomie lat 80-tych Lech Wałęsa też mógł wyemigrować do innego kraju, ale tego nie zrobił. W tym momencie zrozumiałem, że Hanna ma pod koszulką nie tylko husarskie skrzydła, jak jej mąż, ale między nogami macha jej się również pałasz pułkownik Emilii Plater. I ona tym pałaszem dźgała Farfała, dopóki mogła. Okazało się jednak, że Farfał miał twardszą od jej pałasza d...

Walka Lisów z reżimem Farfała do czasu wywalenia z roboty Hanny toczyła się w bardzo, ale to bardzo głębokiej konspiracji. Przypomnę, że jeszcze nie tak dawno wielu wybitnych twórców polskiej kultury apelowało, aby telewizję publiczną zbojkotować. A skoro do opinii publicznej nie przedostało się wówczas nic na temat tego, jak do tego bojkotu ustosunkowuje się małżeństwo Lisów, należy przyjąć, że bojkotowali oni telewizję w naprawdę bardzo głębokiej konspiracji.
Hannę wyrzucili, ale Tomasz w konspiracji pozostał. W chwili, gdy piszę ten felieton, poza nieostrożnym, aczkolwiek bohaterskim okazaniu ok. 50 osobom, jakie napisy nosi Tomasz pod garderobą na bieliźnie, nie dał się zdekonspirować. Można powiedzieć, że jest Hansem Klosem polskiego dziennikarstwa. A może nawet samym Stirlitzem z dowcipów o Stirlitzu.

Wszystko wskazuje na to, że Tomasz Lis, pomimo skrzywdzenia mu żony, postanowił w TVP dalej prowadzić swój program. Nie dziwię się mu, bo kasę z tego ma ogromną. Okazanie publicznie bielizny będzie zatem jedynym jego protestem. Dalej będzie trwał w konspiracji, aż doczeka się szczęśliwego wyzwolenia przez PO. Przez ten czas będzie rozsadzał reżim Farfała od wewnątrz. Jak Konrad Wallenrod, że przywołam kolejnego konspiratora z naszej kultury.

Wallenrod to jest bardzo popularna postać. Całe rzesze Polaków się z nią utożsamiają. Przypomnę tylko, że przynajmniej kilka tysięcy członków byłego PZPR jeszcze do dzisiaj twierdzi, że należało do partii tylko dlatego żeby ją wysadzić od wewnątrz. Kilka tysięcy Konradów Wallenrodów!!! Tak że towarzystwo ma Tomasz Lis zapewnione.

Musi jedynie pamiętać, aby husarskie skrzydła dokładnie upinać pod marynarką, żeby nikt nie zauważył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna