Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Męki Romana P.

Konrad Kruszewski
Odnoszę wrażenie, że wielu prominentnych ludzi w Polsce (i nie tylko) nie uznaje podstawowej w demokracji zasady, że prawo jest równe dla wszystkich.

Jest wielki skandal kulturalny. Reżysera Romana P. zatrzymano w Szwajcarii, kiedy udawał się on na galę, gdzie miano wręczać mu nagrody. Według świata filmowców, to jest skandal i prowokacja, że akurat aresztowano go w takim momencie. W związku z tym rodzi się pytanie: Kiedy, według filmowców, można zatrzymać uciekającego przed prawem reżysera, żeby skandalu i prowokacji nie było?

Gdyby emeryta Kowalskiego aresztowano w trakcje jego wycieczki do ZUS-u, po przyznaną mu nagrodę w postaci renty, na która czekał od lat, to, oczywiście, skandalu by nie było. Ale co innego Roman P. Kiedy obserwuję reakcje świata władzy i kultury na jego zatrzymanie, to odnoszę wrażenie, że wielu prominentnych ludzi w Polsce (i nie tylko) nie uznaje podstawowej w demokracji zasady, że prawo jest równe dla wszystkich.

Pierwszy powód do oburzenia jest taki, że reżysera Romana P. zatrzymano nie w tym momencie, co potrzeba. Ponad 30 lat uciekał przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, a policja szwajcarska nie zadała sobie trudu, aby poczekać, aż reżyser odbierze zasłużone laury.

Gdyby zaś aresztowali go po uroczystościach, to też byłby krzyk, może jeszcze większy, że zatrzymali laureata. Świat filmowy zdaje się zapominać, że reżyser był ścigany międzynarodowym listem gończym, więc trzeba się cieszyć, że nie aresztowali go na scenie, podczas transmisji telewizyjnej, bo przecież mogli.

Drugi powód do oburzenia jest taki, że aresztowali go Szwajcarzy w Szwajcarii, kraju, w którym Roman P. ma dom i jeździ tam na narty. Z tego widać, że w świecie filmowym żyją ludzie przekonani, iż fakt posiadania domu w jakimś kraju chroni posiadacza tego domu przed prawem. Pogratulować stanu świadomości. W każdym razie paru artystów już zapowiedziało, że w Szwajcarii ich noga nie postanie. No, chyba że w banku.

Trzeci powód do oburzenia jest taki, że według protestujących, zatrzymano starego (76 lat), schorowanego człowieka, któremu należy się spokój, a nie ciąganie po więzieniach. Nie wiem, czy Roman P., który zawsze kreował się na wiecznie młodego playboya, byłby zadowolony z takiej argumentacji. Wiem za to, że jeszcze w sobotę nikt nie śmiał mówić o nim jak o starcu. Za to już w niedzielę stał się stary i schorowany, czyli zestarzał się w rekordowo krótkim czasie jednej doby.

Poza tym środowisko filmowe jest oburzone, że do sprawy wraca się po 32 latach. Roman P. wystarczająco dużo już wycierpiał. Szykanowano go potwornie. Jednym z największych i najokrutniejszych cierpień było to, że nie mógł kręcić filmów w USA. Naprawdę! Sam słyszałem o tym okrucieństwie z ust samego reżysera Bromskiego. Od siebie jedynie mogę dodać, że równie bestialskim prześladowaniem było uniemożliwienie odebrania Romanowi P. Oscara w Hollywood.

Tak że wycierpiał się reżyser Roman P. okrutnie. Z reakcji tzw. środowiska wynika bowiem, że 32 lata temu niejaka Samantha G., trzynastoletnia modelka (przejrzałem sporo publikacji ukazujących się w ostatnich dniach na ten temat i nigdzie nie znalazłem stwierdzenia, że była to 13-letnia dziewczynka bądź trzynastoletnie dziecko, tylko wszędzie modelka) podstępnie upozowała się na 25-letnią kobietę i zgwałciła reżysera Romana P. zmuszając go do stosunku oralnego, analnego i zwyczajnego. I na dodatek jeszcze ta 13-letnia dziewczynka, i to jest kolejny powód do wyrażenia swojego oburzenia, nie była dziewicą. W związku z tym Roman P. jest niewinny albo przynajmniej mniej winny.

Ciekawe jest to, że problem dziewictwa podnoszony jest przez te osoby, które całkiem niedawno jeszcze pałały świętym oburzeniem z powodu zajmowania stanowiska wicepremiera przez Andrzeja Leppera, obywatela, który dostawał napadu szyderczego śmiechu na wieść, że można zgwałcić prostytutkę. Ano można. Tak samo, jak można popełnić przestępstwo współżyjąc seksualnie z dzieckiem, mimo że nie jest już ono dziewicą.

Fakt dziewictwa nie ma tu nic do rzeczy. Tak samo jak to, że do współżycia, tak jak utrzymuje reżyser, miało dojść za zgodą Samanthy. W prawie karnym w większości cywilizowanych krajów współżycie z nieletnią jest karalne i jest kodeksowo określonym przestępstwem. Żeby nie było wątpliwości - Roman P. doskonale wiedział, ile Samantha ma lat, więc teraz powoływanie się na to, że w rzeczywistości wyglądała ona dojrzalej, niczego do sprawy nie wnosi.

I jeszcze jedno. Do tych protestów i głosów oburzenia dołączają się prominentni przedstawiciele polskiego rządu (minister spraw zagranicznych i minister kultury). Rządu, którego premier domaga się chemicznej kastracji osób współżyjących z nieletnimi. Rządu, który z powodzeniem przeprowadza przez Sejm uchwałę o takiej kastracji. I niby obie sprawy nie mają ze sobą wiele wspólnego, ale przy takiej okazji zawsze rodzi się pytanie, czy rząd równie ochoczo będzie swoim wsparciem służył innym obywatelom, bo wszak prawo powinno być równe dla wszystkich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna