Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Tołwiński jest winien urzędowi kilkaset zł

Magdalena Kleban [email protected]
Poseł Krzysztof Tołwiński nie przypomina sobie, by kiedykolwiek dostał z urzędu marszałkowskiego pismo w sprawie zwrotu 466,68 zł
Poseł Krzysztof Tołwiński nie przypomina sobie, by kiedykolwiek dostał z urzędu marszałkowskiego pismo w sprawie zwrotu 466,68 zł
"Znany jestem w końcu jako człowiek zasad i honoru".

Już od ponad roku Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego stara się odzyskać od posła PiS Krzysztofa Tołwińskiego 466,68 zł z tytułu składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe. Zaległość powstała, gdy obecny parlamentarzysta był członkiem zarządu województwa podlaskiego. Wezwania nie pomagają, a sam Tołwiński nie poczuwa się do odpowiedzialności.

- U mnie za sprawy finansowe odpowiada małżonka - odpowiedział, gdy zapytaliśmy wczoraj, czy zamierza oddać te pieniądze. - Ja w ogóle się takimi sprawami nie interesuję. Sam nie mam żadnych długów. Znany jestem w końcu jako człowiek zasad i honoru.

Na koniec dodał: - My skończyliśmy już rozmowę.
I rozłączył się.

Poseł ma siedem dni na zapłatę
Chociaż Krzysztof Tołwiński twierdzi, że żadnego pisma z urzędu marszałkowskiego w sprawie długu nie widział, ustaliliśmy, że próby odzyskania od niego pieniędzy trwają już od ponad roku. Urząd wysyłał wezwania do zapłaty na domowy adres posła w gminie Dziadkowice. Ostatnie datowane było na 14 marca tego roku. I jest to "ostateczne wezwanie do zapłaty". W przypadku jej braku sprawa zostanie skierowana na drogę postępowania sądowego. Poseł ma na uregulowanie zaległości siedem dni od otrzymania pisma.

Urząd zapłacił, ale teraz chce zwrotu

Początki sprawy, która byłaby błaha, gdyby nie chodziło o byłego członka zarządu województwa i obecnego posła RP, sięgają jeszcze lat 2003 i 2004.

- Mniej więcej w tym czasie zarząd przyznał sobie nagrody. Potem okazało się, że nie do końca słusznie i pieniądze trzeba było zwrócić - opowiadają urzędnicy marszałka.

I nagrody zostały zwrócone. Jednak w 2009 r. ZUS dopatrzył się, że w tym samym mniej więcej czasie powstała niedopłata za jeden miesiąc z tytułu ubezpieczenia emerytalnego i rentowego. Po przekroczeniu rocznej podstawy wymiaru składek nie ma już obowiązku odprowadzania takich opłat do ZUS. Jednak po zwróceniu nagrody okazało się, że przekroczenie nastąpiło miesiąc później, a w związku z tym termin zwolnienia z opłaty składki też się przesunął. Jeszcze pod koniec 2009 r. spłacił to urząd marszałkowski, ale jednocześnie zaczął domagać się ich zwrotu od posła. Jak na razie - bezskutecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna