Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzywdy mamy nie daruję!

Dorota Biziuk
Matka Jana Antoniewskiego z Sokółki omal nie straciła życia. Mężczyzna twierdzi, że winni są lekarze i kieruje sprawę do prokuratury. - Wszystko dokładnie opisałem - mówi.
Matka Jana Antoniewskiego z Sokółki omal nie straciła życia. Mężczyzna twierdzi, że winni są lekarze i kieruje sprawę do prokuratury. - Wszystko dokładnie opisałem - mówi. D. Biziuk
Sokółka. Lekarze z Sokółki nie upilnowali 75-letniej pacjentki. Wyszła na mróz i zabłądziła. Niewiele brakowało, żeby zamarzła, teraz walczy o życie w białostockim szpitalu.

Syn kobiety nie może uwierzyć w to, co się stało. - Mam ogromny żal do lekarzy z Sokółki - skarży się Jan Antoniewski.
75-latka trafiła do sokólskiego szpitala w miniony czwartek.
- Mama mieszka sama w Wołyń-cach koło Kuźnicy. Pojechałem ją odwiedzić i zobaczyłem, że kilka razy upadła. Nie poznawała też znajomych. Pomyślałem, że coś chyba jest nie tak i wezwałem pogotowie. Wytłumaczyłem sanitariuszom, że mama bierze leki psychotropowe - mówi sokółczanin.
Załoga karetki zawiozła staruszkę do szpitala. Lekarz, który ją badał, stwierdził, że kobieta jest przeziębiona i nie kwalifikuje się do hospitalizacji. Pielęgniarka skontaktowała się telefonicznie z córką pacjentki, żeby ta odebrała matkę ze szpitala.
- Kiedy moja siostra przyjechała na miejsce, okazało się, że mama... zniknęła. Było przed godziną 21, a na podwórku - tęgi mróz. Zadzwoniłem na policję. Szukaliśmy mamy przez kilka godzin. Znaleźliśmy ją w Wołkuszach koło Kuźnicy, bliko osiem ilometrów od domu. Miała odmrożone palce. Nie wiadomo, jak się tam znalazła - opowiada syn poszkodowanej.
Kobieta ponownie trafiła do szpitala w Sokółce. Ale tym razem stwierdzono u niej krwiaka mózgu, po czym przetransportowano do Białegostoku. Pacjentka leży na oddziale intensywnej terapii Państwowego Szpitala Klinicznego w Białymstoku po przebytej operacji krwiaka mózgu. Od kilku dni jest nieprzytomna.
Staruszka ma również odmrożone palce ręki. Grozi jej ich amputacja.
O całej sprawie Jan Antoniewski zawiadomił sokólską prokuraturę rejonową.
- Nie rozumiem, jak lekarze mogli wypuścić ze szpitala kogoś z zaburzeniami pamięci. Mamę spotkała wielka krzywda. Niech ktoś za nią odpowie - dodaje.
Każdy ma prawo wejść i wyjść ze szpitala. Kiedy staruszka została zbadana, posadzono ją w poczekalni. Tam miała czekać, aż zgłosi się po nią rodzina. Nie wiedzieliśmy, że kobieta bierze leki psychotropowe, więc nie było powodu, żeby pilnować jej w jakiś szczególny sposób. Z informacji uzyskanych od syna wynika, że ta pani mieszka sama, więc tym bardziej trudno mówić, żeby wymagała opieki drugiej osoby. Wykrycie u staruszki krwiaka mózgu i jej kilkugodzinny pobyt na mrozie nie mają ze sobą żadnego związku. To dwie zupełnie różne sprawy - Marek Chojnowski, dyrektor SP ZOZ w Sokółce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna