Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ks. Adam Kozikowski: Jestem dumny z naszego społeczeństwa, że reaguje i pomaga

Katarzyna Asijewska
Ks. Adam Kozikowski, dyrektor Caritas Archidiecezji Białostockiej
Ks. Adam Kozikowski, dyrektor Caritas Archidiecezji Białostockiej Anatol Chomicz
Rozmowa z księdzem Adamem Kozikowskim, dyrektorem Caritas Archidiecezji Białostockiej.

W pomoc potrzebującym zaangażowanych jest wiele osób. Co jest największym podziękowaniem za wsparcie potrzebujących?

Wielka radość rodzin i dzieci. Do tej pory widziałem przeróżne sceny. Dzieci miały łzy w oczach, były wzruszone i nie mogły się nadziwić rzeczom, które wyjmowały z tornistrów.

Również rodzicie byli bardzo wdzięczni. Niektórzy spodziewali się, że wyprawka będzie składać się z pięciu skromnie zapakowanych rzeczy. A plecaki, które otrzymali były wypasione. Darczyńcy nie ograniczają się do minimum. Często wkładają do plecaków rzeczy z wyższych półek i wypełniają je do granic wytrzymałości.

Dlaczego warto pomagać?

Poprzez wzajemną pomoc widzimy, że jesteśmy sobie potrzebni. Radość tych, którzy sobie radzą, nie jest radością zarezerwowaną wyłącznie dla nich. Uwrażliwia na tych, którzy radzą sobie w życiu słabiej albo wcale. I to jest właśnie niesamowite.

Kim są darczyńcy?

Pomagają nie tylko ci, których na to stać, bo nie wiedzą co robić z pieniędzmi, ale również osoby, które same znają ciężar wydatków związanych z przygotowywaniem wyprawki. Są to często rodziny, które mają kilkoro dzieci. Dla nich nie jest to proste zadanie, ale uważają, że jak sobie poradzili, to są w stanie pomóc innym i biorą ten dodatkowy tornister.

Radość z niesienia pomocy widziałem także u wolontariuszy, którzy do tej pory przepakowywali paczki w siedzibie przy ulicy Warszawskiej. Ludzie przychodzili bez względu na temperaturę za oknem, pakowali plecaki i byli szczęśliwi, że razem możemy tak wiele zrobić.

A kim są osoby potrzebujące?

W rodzinach są bardzo różne sytuacje. Wiele boryka się z problemem bezrobocia, a ono generuje inne trudne doświadczenia. Z czasem dorośli mają problem z podjęciem pracy, więc trzeba im pomóc. W niektórych rodzinach potrzebujących wsparcia występuje problemem alkoholowy. Inne zaś są niepełne, co w obecnych czasach jest dużym utrudnieniem, ponieważ rodzicowi wcale nie jest łatwo wiązać koniec z końcem.

To również rodziny, gdzie są w domu przewlekle chorzy lub niepełnosprawni. Wydatki z nimi związane znacznie uszczuplają budżet.

Potrzebujący pochodzą również z rodzin, w których źle się gospodaruje pieniędzmi. Wielu ocenia to jako dyskwalifikację i uważa, że pomoc takiej rodzinie się nie należy. To wszystko prawda, ale na ten moment te dzieci cierpią przez niekompetencje rodziców, a przecież chcemy, żeby dziecko z takiej rodziny z radością poszło we wrześniu do szkoły.

Bardzo się cieszę, że w tym roku wiele parafii włączyło się do akcji i rozpoznaje sytuację na swoim terenie. Szkoła czy parafia, zwłaszcza w małych miejscowościach, są miejscami, gdzie nie da się ukryć. A są osoby, które nie zgłaszają się po pomoc, mimo że jej potrzebują. To wcale nie jest takie oczywiste, że osoby zgłaszające się po tornister jako pierwsze, są najbardziej potrzebujące. Często jest tak, że one już wiedzą jak to działa i nauczyły się w taki sposób żyć.

Dzięki tej zmianie już teraz proboszczowie wskazują ile plecaków potrzebują. Nawet określają czy tornister jest dla chłopca czy dziewczynki. Zmieniliśmy formułę, bo chcemy, żeby pomoc docierała do najbardziej potrzebujących.

Czy ludzie chętnie pomagają?

To jest zadziwiające, że jeżeli Caritas apeluje o pomoc, to nigdy nie pozostaje bez odzewu. O cokolwiek apelujemy, czy to wsparcie dla rodzin, których dom spłonął, czy dla niepełnosprawnych, to zawsze znajdują się ludzie, którzy spieszą z pomocą.

Nawet jeśli wzrasta liczba potrzebujących, to ofiarność także wzrasta, skoro my nie odczuwamy dotkliwie tego, że nie mamy czym pomagać.

Na pewno staramy się coraz mądrzej rozdysponowywać pomoc. Chcemy, żeby docierała do tych osób najbardziej jej potrzebujących. Ma ona pomóc im stanąć na nogi, a nie uzależniać.

Jestem naprawdę dumny z naszego społeczeństwa, że zawsze reaguje i spieszy z pomocą.

A czego najbardziej potrzeba?

Pomoc jest bardzo symboliczna. To znaczy, że pokazujemy tym rodzinom, że jesteśmy z nimi. Ważne jest to, że wszystko dzieje się wokół jednej wspólnoty. Darczyńca wypełniając plecak przyborami, będzie pomagał komuś ze swojego lokalnego środowiska. Nawet jeśli się okaże, że czegoś w nim zabrakło albo że czegoś było za dużo. Myślę, że nikt z tego powodu nie będzie ronił łez, a wręcz przeciwnie. Artykuły szkolne zawsze się przydadzą, nawet jeśli nie na start, to za jakiś czas. Dlatego nie chcemy sugerować darczyńcom co jest najbardziej potrzebne. Zawsze jak ktoś pyta, to odpowiadam, żeby przypomniał sobie, jak sam szedł do szkoły. Kiedy ja byłem uczniem, to plecaki wyglądały nieco inaczej. Inne były piórniki i akcesoria.

Natomiast kiedy szukałem plecaków dla dzieci, widziałem jakie są kolorowe. Widziałem też ile kosztują.

Jeżeli darczyńca przygotuje tornister tak jakby chciał, żeby wyglądał jego tornister, to na pewno dzieci będą szczęśliwe.

Były też takie rodziny, w których mama i tata brali swoje dzieci na zakupy i to one decydowały co znajdzie się w tornistrze, który przekażą potrzebującym. Takie działanie uczyło dzieci wrażliwości i często wybierały one lepsze produkty niż do swojej wyprawki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna