Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz do zadań specjalnych

Tomasz Kubaszewski
Wigry, to piękne miejsce – mówi ks. Dariusz Rogiński. – Jak wyjeżdżam stąd na parę dni, to natychmiast zaczynam tęsknić.
Wigry, to piękne miejsce – mówi ks. Dariusz Rogiński. – Jak wyjeżdżam stąd na parę dni, to natychmiast zaczynam tęsknić. T. Kubaszewski
Znajomi mówili mu, że godząc się na zarządzanie pokamedulskim klasztorem zachowuje się jak samobójca. Sam długo się zastanawiał.

- To była decyzja przemyślana i przemodlona - twierdzi. - Nigdy nie bałem się trudnych wyzwań.

Od początku maja ks. Dariusz Rogiński zarządza jednym z najbardziej znanych obiektów w tej części Polski - byłym klasztorem w Wigrach. Przeżył już długi weekend i związane z tym turystyczne oblężenie.

- To, co niemal wszyscy zauważyli, to jakościowa zmiana w naszej kuchni - opowiada. - Serwowane w restauracji jedzenie było bardzo chwalone.

Ksiądz chce, aby Wigry stały się znane ze swojej kuchni, by ludzie przyjeżdżali tu specjalnie na obiady czy kolacje.

- Ceny są dostosowane do tego typu lokalu - mówi. - Mógłbym je oczywiście poobniżać, ale nie mogę tego zrobić właścicielom znajdujących się w okolicy pensjonatów i zabierać im klientów. Wszak to moi parafianie. A proboszcz o parafian musi dbać.

Najprościej byłoby odbudować
Kościół był zawsze właścicielem wigierskiego obiektu. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku były klasztor został wydzierżawiony przez państwo na 50 lat. Niedługo później ministerstwo kultury powołało tu Dom Pracy Twórczej.

Ruszyły prace związane z odbudową obiektu. Nikt nie wie, ile milionów państwowych złotówek tu wpompowano. Efekt jest taki, że jak mówi ks. Rogiński, najprościej byłoby wszystko zburzyć i na powrót odbudować.

- Budynki nie mają odpowiedniej izolacji, kanalizacja i instalacja elektryczna położone są byle jak, źle funkcjonuje sieć centralnego ogrzewania - wylicza.

Przez lata ścieki z ośrodka wsiąkały w wigierskie wzgórze. Pojawiła się nawet groźba, że budynki zaczną się zapadać. Do tego wszystkiego doszło trzęsienie ziemi, które niespodziewanie nawiedziło Suwalszczyznę kilka lat temu. Popękane mury widać gołym okiem do dziś.

Odpowiedź na pytanie, dlaczego trwające praktycznie non-stop remonty przyniosły tak nędzny efekt, znana nie jest. Była wieloletnia dyrektorka DPT zasiadła nawet na ławie oskarżonych m.in. za niegospodarność i ustawianie przetargów, ale w wyroku niewiele się z tego ostało. Otrzymała karę w zawieszeniu za drobniejsze przestępstwa.

Wigierski ośrodek podlegał bezpośrednio pod ministerstwo. A z Warszawy trudno kontrolować to, co dzieje się na Suwalszczyźnie. Ministerstwo pewnie problem dostrzegało, bo kilkakrotnie, już za polskiej demokracji, proponowało Kościołowi, by umowę z lat siedemdziesiątych rozwiązać. Kościół się jednak do tego nie palił. Podobna sytuacja miała miejsce teraz, gdy z inicjatywą wystąpił minister Bogdan Zdrojewski. Był on skłonny dalej zarządzać pokamedulskim klasztorem pod warunkiem, iż Kościół podpisze umowę na kolejne pół wieku. To była, zdaniem ełckiego biskupa Jerzego Mazura, zbyt odległa perspektywa czasowa. Ostatecznie więc ministerstwo wypowiedziało umowę.

Tysiąc płyt w kolekcji
Ksiądz Rogiński pojawił się w Wigrach nie przypadkiem. Najpierw został proboszczem znajdującej się tu parafii. Ale wszyscy i tak wiedzieli, że jest po to, by zarządzać byłym klasztorem.

- On ma organizacyjną smykałkę - opowiada jeden ze znajomych księdza, który woli pozostać anonimowy. - I potrafi radzić sobie w naprawdę trudnych sytuacjach. To taki ksiądz do zadań specjalnych.

Kapłanem jest od 15 lat. Był w Augustowie, Sejnach oraz Okartowie. Przez pięć lat kierował też diecezjalną rozgłośnią Św. Wojciech w Ełku. Był także głównym organizatorem pielgrzymek na Jasną Górę, które wyruszały z Diecezji Ełckiej. A to pod względem logistycznym bardzo skomplikowane przedsięwzięcie. - Jakoś sobie poradziłem - kwituje pytania na ten temat.

W poszczególnych parafiach zasłynął też z... zakładania zespołów muzycznych. Sam gra na gitarze, trochę komponuje. W swojej płytotece ma ponad 1000 pozycji - od popu do metalu.

- Myślę o tym, by w Wigrach stworzyć studio nagraniowe - mówi. - Rozmawiałem już na ten temat m.in. z jednym z członków kapeli Armia, którego dobrze znam. Przypuszczam, że w tak pięknym miejscu, gdzie szczególnie po sezonie turystycznym można znaleźć spokój i natchnienie, nie mielibyśmy problemu ze znalezieniem chętnych do nagrywania muzyki.

Ksiądz zapowiada, że chce wykorzystać wszystkie możliwości komercyjne byłego klasztoru. Latem, to pół biedy, bo i tak turystów nie brakuje. Na ten sezon miejsc praktycznie już nie ma. Gorzej z pozostałą częścią roku. Jednym z pomysłów na to, by ludzie mieli cały czas pracę, jest też produkcja na miejscu sękaczy oraz ciasta o nazwie mrowisko. Miałyby one wejść do sprzedaży z ogólnopolskim logiem produktów klasztornych.

Daje sobie kilka lat
Z punktu widzenia zwykłego turysty w Wigrach nic się nie zmieni.

- A jeśli już, to na lepsze - zapowiada ks. Rogiński.

Będzie można wypożyczyć kajak, zjeść, wypić i zorganizować wesele. Wkrótce powstać ma program wakacyjnych imprez. Będą koncerty i spektakle.

- Najważniejsze jest zdobycie pieniędzy na wszystkie remonty, przeprowadzane tym razem nie tylko z wierzchu - mówi ksiądz. - Będziemy składać wnioski do różnych funduszy unijnych. Mam nadzieję, że w ciągu kilku lat uda się to wszystko porządnie zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna