Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz Robert Rafało. Wierni walczą by został w ich parafii

Andrzej Zdanowicz [email protected]
Wierni  z osiedla Zawady w Białymstoku protestują przed kościołem, bo chcą, by ich proboszcz został z nimi.
Wierni z osiedla Zawady w Białymstoku protestują przed kościołem, bo chcą, by ich proboszcz został z nimi. W. Wojtkielewicz
Wierni z parafii pw. św. Krzysztofa na osiedlu Zawady w Białymstoku są oburzeni, że kuria, nie licząc się z ich zdaniem, postanowiła zmienić im proboszcza.

Parafianie byli w szoku, gdy ksiądz Robert Rafało, proboszcz parafii pw. św. Krzysztofa w Białymstoku, podczas jednej z majowych mszy poinformował, iż abp Edward Ozorowski, metropolita białostocki, postanowił usunąć go z parafii i wysłać na roczny urlop zdrowotny.

- Widziałam jak nawet mężczyznom zakręciła się łza w oku - wspomina Magdalena Rogalewska, jedna z parafianek, która współorganizuje akcję protestacyjną w obronie księdza.

Parafianie: Traktują nas jak stado baranów

Parafianie bardzo się z zżyli z duchownym. Nic dziwnego, że postanowili walczyć o pozostawienie go w parafii. Pisali listy z petycjami do metropolity, organizowali protesty. Zebrali ponad tysiąc podpisów w obronie księdza. Rozmawiali także z arcybiskupem. Po audiencji nie kryli rozczarowania.
- Arcybiskup potraktował nas nie jak swe owce, ale jak stado baranów - skarży się pani Małgorzata. - Uznał nasze protesty za zwykłą głupotę. Nie wyjaśnił nawet dlaczego zabiera nam proboszcza. Stwierdził, że ma ku temu powód, ale nie powie jaki.

Jego stanowisko jest jasne: ks. Robert Rafało, musi opuścić parafię do 29 czerwca, a jego miejsce zajmie ks. Dariusz Tomkiel z parafii pw. św. Antoniego Padewskiego w Sokółce.
Aby uspokoić emocje wśród wiernych, metropolita wysłał do parafii pw. św. Krzysztofa mediatora... księdza egzorcystę.

- Spotkanie z nim odbyło się o godz. 15, a powiadomiono nas o nim poprzedniego dnia około godz. 19 - skarży się Rogalewska. - Nikogo nie obchodziło, że niektórzy z nas muszą pracować lub mają jakieś plany. Na spotkanie oczywiście przyszliśmy, ale ksiądz nie powiedział nam nic nowego. Kazał jedynie pogodzić się z wolą boską, wyrażaną przez biskupa.

Oburzenie parafian sięgnęło zenitu. Zorganizowali protest. Kilkudziesięciu z nich z transparentem pikietowało w miniony poniedziałek pod katedrą białostocką. Nikt do nich nie wyszedł.
- Biskup, gdy nas zobaczył wsiadł do auta i odjechał ostentacyjnie odwracając głowę - relacjonuje jedna z protestujących.

Wierni nie dają za wygraną, zapowiadają, że jeśli ich działania nie przyniosą rezultatu, to zabarykadują kościół i nie wpuszczą do niego nowego proboszcza.
- Przepraszamy księdza Tomkiela - tłumaczy Małgorzata Rogalewska. - Nic do niego nie mamy, jest pewnie bardzo dobrym kapłanem, ale będziemy bronić naszego proboszcza i nie pozwolimy mu odejść.
Ks. Rafało sprawy nie chce komentować.

- To dla mnie bardzo trudna sytuacja - powiedział nam przez telefon. - Nie chcę o nie j mówić.
Natomiast w imieniu kurii wypowiedział się jej rzecznik ksiądz Andrzej Dębski.
- Cieszy, że proboszcz zdobył tak wielkie uznanie wśród swoich parafian - twierdzi. - Jednak metropolita zdecydował, że opuści on parafię i przejdzie na roczny urlop zdrowotny.

Czas ten spędzi prawdopodobnie w parafii pw. Matki Bożej Fatimskiej. O tym, co się z nim stanie później, zdecyduje kuria.

- Sytuacja taka dotyczy nie tylko księdza Rafało, ale też innych duchownych - podkreśla rzecznik kurii. - Co jakiś czas metropolita podejmuje decyzję o zmianie proboszczów lub księży w określonych parafiach. W Kościele jest podobnie jak w wojsku. Każdy duchowny, przyjmując święcenia składa śluby posłuszeństwa. Musi liczyć się z tym, że będzie musiał się przenieść, jeśli tak zdecyduje zwierzchnik diecezji.

Arcybiskup może jednak zmienić zdanie i pozostawić ks. Rafało w parafii pw. św. Krzysztofa. Ale - jak podkreśla ks. Dębski - to on decyduje, a duchowny musi się podporządkować.
Ks. Rafało do parafii na osiedlu Zawady przybył około 11 lat temu. Miał wówczas niewiele ponad 30 lat i po raz pierwszy obejmował opiekę nad parafią.

- Trafił do nas jak za karę - wspomina Zdzisława Skobodzińska, obecna parafianka. - Młody, schorowany ksiądz został skierowany na świeżo utworzoną parafię. Wówczas tu, gdzie stoi kościół była łąka. Za mieszkanie służył mu barak. A msze odbywały się na powietrzu, przy krzyżu.

To proboszcz stworzył tę parafię

Jak twierdzą parafianie, mimo licznych przeciwności młody ksiądz sprostał wyzwaniu. Ostatnio przestał nawet chorować.

- Zjednoczył nas wokół siebie - opowiada Teresa Sosnowska. - Dzięki niemu ponad tysiąc osób czynnie uczestniczy w życiu parafii. Udało się nam zbudować kościół i rozpocząć budowę plebani. Świątynia, szczególnie wewnątrz, wygląda przepięknie

Wymagało to ogromnego poświęcenia zarówno ze strony duchownego, jak i parafian.
- Nikt nas nie wspierał, kuria nawet nie interesowała się tym, co dzieje się w naszej parafii - przekonuje kolejna parafianka Dorota Raszczuk. - Gdy przyjeżdżał do nas biskup, to tylko wszystko krytykował. A ksiądz sam chodził załatwiał pozwolenia na budowę, organizował festyny, z których dochód szedł na parafię.

Na festyn odbywający się regularnie tuż przed dniem św. Krzysztofa co rok przybywają tłumy. Jest to okazja do zintegrowania wspólnoty parafialnej.

- Ksiądz jest skromny - przekonuje Zdzisława Skobodzińska. - Wszystko robił z myślą o wiernych i parafii. Nie był zachłanny. Nieraz, chodząc z kolędą po domach wiernych, odmawiał przyjęcia koperty od uboższych rodzin. "Wam te pieniądze są bardziej potrzebne' - mówił im. A sam jeździ kilkunastoletnim autem. Nim dojeżdża m.in. do szkoły dla dzieci niepełnosprawnych przy ul. Rzemieślniczej, gdzie prowadzi katechezę. Nawet swój barak na czas budowy plebanii oddał na potrzeby robotników.
Obecnie kościół jest już gotowe, wykończone w drewnie wnętrze świątyni robi wrażenie. Plac kościelny jest pięknie obsadzony kwiatami, a budowa plebani dobiega końca.

- Kiedyś w kościele po modlitwie ksiądz wyznał, iż żałuje, że choćby przez tydzień nie będzie mógł pokorzystać z tego, co wspólnie z nami przez tyle lat budował - wspomina Rogalewska. - To wszystko przez arcybiskupa, który zachowuje się jak dyktator

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna