Dopóki szpital jest jednostką publiczną, dopóty na pierwszym miejscu jest w nim dobro pacjenta. Gdy przejdzie w ręce prywatne, to "na bramce" będzie trzeba sprawdzać, czy przyjęcie pacjenta szpitalowi się opłaca - nie ukrywała dyrektorka bielskiego SP ZOZ Bożena Grotowicz podczas zeszłotygodniowego spotkania z bielskimi radnymi.
Bielski szpital może zostać przekształcony w spółkę, jeśli w skali roku będzie przynosił dużą stratę. - Na razie nie zakładamy takiej opcji - zapewnia wicestarosta Piotr Bożko.
Jednak ustawa o działalności leczniczej mówi, że jeśli szpital publiczny ma ujemny wynik finansowy, to organ prowadzący musi pokryć jego należności lub przekształcić zakład w spółkę.
- Gdybym chciała doprowadzić do prywatyzacji szpitala, to dawno bym go zadłużyła dziesięciokrotnie mocniej. Byłby świetnie doposażonym bankrutem - mówi dyrektorka Grotowicz.
- Nasz szpital mógłby nawet wypracowywać zysk i inwestować go w swój rozwój, ale potrzebny jest do tego jeden warunek: NFZ musiałby płacić za wszystkie wykonane przez szpital usługi - mówi wicestarosta Bożko.
Tymczasem tylko za 10 miesięcy tego roku bielski szpital wypracował nadwykonania na sumę ponad 2 mln zł. - Gdyby NFZ na bieżąco nam je finansował, to bilansowalibyśmy wpływy i straty - mówiła Bożena Grotowicz.
Prywatyzacja była też jednym z tematów poniedziałkowej sesji sejmiku województwa. O to, które marszałkowskie szpitale czeka taki los, dopytywali zarząd województwa radni. Okazuje się, że te najbardziej zadłużone placówki, sprywatyzowane na pewno nie będą.
- W przypadku trzech szpitali wojewódzkich, w Białymstoku, Łomży i Suwałkach oraz szpitala psychiatrycznego w Choroszczy nie ma mowy o prywatyzacji, ale raczej o pracy nad odzyskiwaniem płynności finansowej, pozbyciu zobowiązań wymagalnych i uzyskaniu wyników, które pozwolą na swobodne funkcjonowanie na rynku - mówił Cezary Cieślukowski, wicemarszałek województwa. - Nie będzie też prywatyzacji placówek będących w niezłej kondycji finansowej trzech naszych stacji pogotowia i Białostockiego Centrum Onkologii. Mamy tez zakłady w dobrej kondycji, które na co dzień nie ratują życia pacjentom, ale spełniają rolę bardziej profilaktyki zdrowotnej. W tych przypadkach prywatyzacja mogłaby być rozważana.
Chodzi o suwalskie zakłady opieki paliatywnej, psychiatryczny i rehabilitacyjny, łomżyński ośrodek terapii uzależnień i białostocki ośrodek medycyny pracy.
- Nad tym, co przyniosłoby nam ewentualne przekształcenie w spółkę, jeszcze się nie zastanawialiśmy - mówi Irena Mickiewicz, dyrektorka SZOZ Opieki Paliatywnej w Suwałkach. - Na pewno takie przekształcenie budziłoby wiele emocji społecznych, bo nasi podopieczni to szczególni ludzie, zazwyczaj biedni, chorujący już bardzo długo. Trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw.
Według prawa
Szpital, który jest spółką, działa według prawa handlowego. Jeśli się zadłuży, może być nawet postawiony w stan upadłości, a likwidator z majątku spłaci wierzycieli. Taka placówka może też pobierać opłaty od pacjentów. Może to zrobić np. wtedy, gdy skończy mu się kontrakt z NFZ albo po godzinach pracy gabinetu w ramach kontraktu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?