Jeszcze w tym tygodniu będą znane wyniki badań próbek wody pobranych z koryta rzeki w Grajewie.
Gdy o skażeniu rzeki dowiedzieli się inspektorzy z Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Łomży, było już za późno. - Pierwsze próbki wody z rzeki Ełk pobraliśmy w czwartek ok. godz. 23 - mówi Waldemar Gołaszewski z WIOŚ w Łomży. - Niestety, zostaliśmy za późno poinformowani.
Gdy dojechaliśmy do Grajewa, nie było już śladu po szkodliwej substancji. W piątek wodę zbadaliśmy ponownie. Później śnięte ryby spłynęły do miejscowości Szymany, więc pobraliśmy próbki wody również stamtąd.
Odłowieniem śniętych ryb natychmiast zajęli się strażnicy Państwowego Związku Wędkarskiego. Nie wiadomo jednak, ile ryb popłynęło z nurtem rzeki, zanim służby przybyły na miejsce skażenia.
Sebastian Kos, prezes zarządu Państwowego Koła Wędkarskiego w Grajewie nie kryje zdenerwowania.
- To już trzeci raz w tym roku wzywani jesteśmy do śniętych ryb w rzecze Ełk - tłumaczy. - Dzieje się tak już od kilku lat i nic nie można z tym zrobić? Pobrałem próbki wody z podejrzaną substancją do słoika. Gdy dowiedzieliśmy się o skażeniu, nie mogliśmy się dodzwonić do WIOŚ.
Grajewska policja prowadzi śledztwo w tej sprawie i szuka sprawcy skażenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?