Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuchenne rewolucje. Było bardzo dużo przekleństw, a do restauracji przyjechała karetka

bisu
Kuchenne rewolucje. Magda Gessler pracowała tym razem nad restauracją w Krakowie
Kuchenne rewolucje. Magda Gessler pracowała tym razem nad restauracją w Krakowie Archiwum
Magda Gessler zamiast "jedzenia do d..." wprowadziła maczankę.

Kuchenne rewolucje. Ostatnią restauracją, jaką odwiedziła Magda Gessler był lokal "Paroles Paroles" na krakowskim Kazimierzu. Choć nazwa pochodzi z języka francuskiego, w restauracji podawano dania kuchni śródziemnomorskiej, głównie włoskiej, choć pojawiały się też dania kuchni tajskiej.

Większość z dań spotkała się ze zdecydowaną dezaprobatą restauratorki. Padały hasła typu: To jest do d***y.

- Wiedziałem, że się przyp***oli - kwitował to szef kuchni.

Makaron do spaghetti był przegotowany. Gdy Gessler poprosiła o przyrządzenie spaghetti jeszcze raz, okazało się, że zabrakło makaronu. W kuchni ogólnie nie było prawie jedzenia, a jeżeli już jakieś było, kucharz je mroził.

- Albo wy jesteście skąpe, albo on jest wariatem - powiedziała dwóm właścicielkom restauracji, Magda Gessler.

Nie było jedzenia, więc klientów też brakowało. Restauratorka stwierdziła, że winne temu było też "zadęcie tej restauracji". Jako receptę wymyśliła ożywienie lokalu kolorowymi dodatkami związanymi z miejscowym folklorem. Dania też miały być miejscowe. Poza kuchnią krakowską, restauratorka zaproponowała coś w stylu krakowskiego tapas bar. Pomysł ten spodobał się szczególnie szefowi kuchni.

On jednak nie przeprowadził rewolucji w restauracji, ponieważ złamał rękę. Doszło do tego podczas siłowania się na rękę. W ten sposób Gessler chciała wybrać menadżera kuchni. Zabawa zakończyła się jednak tragicznie. Do "Paroles Paroles" musiała przyjechać ekipa pogotowia ratunkowego, które zawiozła kucharza do szpitala.

"Parles Paroles" pomógł kucharz z zaprzyjaźnionej restauracji. To jednak nie był koniec problemów. Okazało się, że brakuje składników na wieczorną uroczystą kolację. Właścicielki zamiast tym się zająć, po wątróbkę wysłały jednego z kucharzy. To spotkało się z dezaprobatą Gessler i pozostałej ekipy z kuchni. Bardzo często padało słowo na "ka".

Problemy z zakupami spowodowały opóźnienie kolacji, ostatecznie jednak wypadła ona bardzo pomyślnie, tak jak całą "Rewolucja". Gdy 5 tygodni później restauratorka odwiedziła "Paroles Paroles", w środku byli klienci. Gessler pochwaliła jedzenie, a zwłaszcza maczankę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna