Teraz zrobili duży krok w kierunku stworzenia targowiska z prawdziwego zdarzenia. Powołali spółkę, która - jako osoba prawna - będzie miała większe możliwości działania na rynku.
"Ryneczek" wzbudza skrajne emocje ostrołęczan. Są tacy, którzy tylko tam robią zakupy z powodu atrakcyjnych cen i dużego wyboru. Są też jednak i tacy, którzy to miejsce omijają szerokim łukiem, uważając, że jest tu brudno i nieestetycznie.
Zarząd "Kurpiowskiego Centrum Handlowo-Usługowego", bo tak kupcy nazwali swoją spółkę, chce dzierżawić od miasta teren targowiska przy ul. Prądzyńskiego. Dziś sytuacja wygląda w ten sposób, że część kupców, będących właścicielami budek, ma roczne umowy dzierżawy terenu. Reszta, czyli posiadacze "szczęki" i innych prowizorycznych straganów, płaci tylko opłaty za handel w tym miejscu.
Miasto formalnie może więc w każdym momencie "ryneczek" zlikwidować.
- A kupcom chodzi o to, żeby mieć pewność, że jeśli zainwestują w miejscu, w którym dziś handlują, ryneczku nikt nie zamknie. Jeśli miasto zgodziłoby się na dzierżawę tego terenu na - na przykład - 20 lat, to spółka zobowiązałaby się do określonych inwestycji w określonym czasie - mówi Mariusz Mierzejewski, rzecznik prasowy ratusza.
Owe inwestycje to - według wstępnych planów - zadaszenie terenu i wykonanie jednolitych, estetycznych boksów. Spółka ma 288 udziałowców (zdecydowana większość handlujących na "ryneczku"). Jej statut jest tak skonstruowany, że żaden udziałowiec nie może mieć więcej niż 7 proc. udziałów. To gwarancja, że nikt spółki nie przejmie i będzie ona faktyczną reprezentacją handlowców z ul. Prądzyńskiego.
Propozycją kupców zajmie się po wakacjach rada miasta. Do sprawy będziemy wracać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?