Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupujemy więcej, ale rzadziej. Na obostrzeniach związanych z koronawirusem zyskały małe sklepy

AIP
Znacznie większą liczbę sklepów dotknęły problemy, które spowodowały skrócenie godzin pracy.
Znacznie większą liczbę sklepów dotknęły problemy, które spowodowały skrócenie godzin pracy. fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Przez ograniczenia wynikające z epidemii koronawirusa, w małych sklepach zaobserwowano wzrost obrotów oraz wartości średniego paragonu. Jednocześnie wiele z nich zaczęło borykać się z problemami, które zmusiły właścicieli do skrócenia godzin pracy lub czasowego zawieszenia działalności. Ponad 15 proc. sklepów detalicznych musiało wstrzymać sprzedaż przez co najmniej jeden dzień lub skrócić godziny pracy o co najmniej 25 proc. przez dłuższy okres niż jeden dzień.

Po uwzględnieniu naturalnego tempa zamykania sklepów, które obserwowaliśmy przez cały luty, marzec okazuje się wyjątkowo trudnym miesiącem. Już pierwszego dnia roboczego trwale zamknięto kilkakrotnie więcej placówek. W pierwszym tygodniu mogliśmy zauważyć zwiększone tempo zamknięć – o średnio niemal dwa sklepy dziennie więcej niż w lutym.

Problemy na naprawdę dużą skalę rozpoczęły się 12 marca. Od tego dnia codziennie średnio zamykano dwa z każdych 500 sklepów. Ta niekorzystna tendencja utrzymuje się nadal. Z szacunków wynika, że rozwój epidemii w Polsce przyczynił się do zamknięcia co czterdziestego sklepu spośród objętych badaniem. Poza placówkami zamkniętymi, odnotowano niemal 4 proc. sklepów, które zostały zamknięte na co najmniej jeden dzień, ale przed 28 marca zostały ponownie otwarte. Średnio sklepy te zostały zamknięte na niemal trzy dni robocze- wynika z danych M/ platform.

Skrócenie godzin pracy

Znacznie większą liczbę sklepów dotknęły problemy, które spowodowały skrócenie godzin pracy. Po przyjęciu progu minimum 25 proc. (w stosunku do typowych godzin pracy w lutym dla danego sklepu) oraz minimum dwóch dni skrócenia godzin w marcu, negatywna tendencja kształtuje się na poziomie aż 11 proc.. Wśród tych sklepów problemy z utrzymaniem godzin pracy na poziomie co najmniej 75 proc. typowych godzin dotyczyły średnio ponad pięciu dni roboczych, a średni skrócony dzień pracy był krótszy niż 60 proc. czasu trwania typowego dnia pracy danego punktu handlowego.

- Pomimo wzrostu średnich obrotów w małych sklepach sąsiedzkich, ich sytuacja nie jest stabilna. Nowe, ostrzejsze restrykcje w walce z epidemią wprawdzie skłaniają do robienia zakupów bliżej domu, więc małym sklepom nie powinno zabraknąć klientów, ale nie oznacza to wcale, że te najmniejsze z nich mają w obecnej sytuacji lekko. Gdy nasze dane analityczne z M/platform wykazały narastające zaburzenia w pracy sklepów, skonsultowaliśmy przyczyny tych zmian z samymi detalistami. Powodów zamknięcia sklepu lub ograniczenia godzin pracy jest wiele. Najbardziej ucierpiały te, które mają specyficzną lokalizację, np. blisko dużych szkół lub w obszarach biurowych – tam faktycznie drastycznie spadła liczba klientów. W wielu innych ograniczeniem jest brak personelu lub konieczność opieki nad rodziną przez samego właściciela, który dotychczas pracował za ladą osobiście. Jest też czynnik strachu przed wirusem – zarówno ze strony detalisty, jak i samych klientów. Coraz więcej tych sklepów „za rogiem” poszukuje nowych rozwiązań, które umożliwią skrócenie klientom czasu przebywania w sklepie – mówi Tomasz Jasinkiewicz, wiceprezes Comp Platforma Usług S.A.

Średnie wartości obrotów oraz koszyka zakupowego utrzymywały się na stałym poziomie przez cały luty. Był to poziom charakterystyczny również dla stycznia. Nieznaczne sygnały dotyczące zmian w tendencjach zakupowych odnotowano w pierwszym tygodniu marca. 5 proc. wzrost obrotów można uznać za sygnał, że przezorni zaczęli robić zakupowe zapasy jeszcze przed ogłoszeniem pierwszego potwierdzonego przypadku koronawirusa w Zielonej Górze.

W krytycznym tygodniu, w którym ogłoszono zamknięcie szkół, wszystkie kluczowe wartości dynamicznie poszybowały w górę. Na przestrzeni całego tygodnia liczba paragonów wzrosła o 11 proc. (przychodziliśmy do sklepu częściej), średnia wartość koszyka wzrosła o 26 proc. (przy każdej wizycie, nasz zakup był większy), co finalnie przełożyło się na wzrost obrotów sklepów detalicznych o 40 proc.

Kolejny tydzień to z kolei gwałtowny spadek obrotów, który był do przewidzenia po szturmie na sklepy z tygodnia poprzedniego. Po zrobieniu tak dużych zakupów, kupowano mniej ze względu na już przygotowane zapasy. Podobne zjawisko występuje w normalnych warunkach po intensywnej wyprzedaży promocyjnej (zwany właśnie „efektem zapasów”).

Niemniej jednak pomimo ogólnego spadku, obroty nadal są podwyższone o 10 proc. względem lutego i stycznia, co sugeruje, że wciąż kupowaliśmy na zapas lub zwiększyliśmy konsumpcję w domu, kompensując zamknięcie innych kanałów sprzedaży i usług lub prawdopodobnie nastąpiło już częściowe przekierowanie ruchu z handlu wielkoformatowego do tradycyjnego. Równocześnie widać również efekty akcji „zostań w domu”, ponieważ liczba koszyków (paragonów) spadła do poziomu o 10 proc. niższego niż w lutym. Większe obroty i rzadsze wizyty w sklepach przełożyły się na utrzymanie koszyka na poziomie podwyższonym o 21 proc.

Nowy trend

Ostatni tydzień marca przyniósł z kolei zupełnie nowy trend. Liczba transakcji w stosunku do lutego spadła o 16 proc., natomiast wizyta w sklepie wiąże się z większymi zakupami. Świadczy o tym ogromny skok wartości koszyka zakupowego o 31 proc. Zaskoczeniem jest, że łączne obroty nadal utrzymują się na poziomie o 10 proc. powyżej średniej z lutego.

Pod koniec marca konsumenci wzięli na poważnie rekomendacje pozostania w domu i odwiedzali sklepy o 16 proc. rzadziej, a średni koszyk był o 31 proc. większy. Kupując więcej na raz, wydłużamy czas przed kolejną wizytą i redukujemy ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa.

- Nowe ograniczenia na pewno ten trend umocnią, choć trudno przypuszczać, żeby koszyk rósł w nieskończoność. Limitem zaczyna być sam ciężar siatki. Z dużą uwagą będziemy obserwować sprzedaż w godz. 10:00-12:00 podczas „okienka” dla seniorów. W typowy dzień roboczy to właśnie godz. 10:00-12:00 oraz godz. 15:00-16:00 są okresami największych obrotów, a w soboty nacisk na godz. 10:00-12:00 jest jeszcze większy, więc możemy spodziewać się zmian w dziennych cyklach sprzedaży – komentuje Tomasz Jasinkiewicz.

Kupujemy nadal o 1/10 więcej, ale o ponad 1/6 zmniejszyliśmy częstotliwość wizyt w sklepie, zaś wartość jednorazowych zakupów zwiększyliśmy o 1/3. Przy nowych obostrzeniach ten trend zapewne się utrzyma, a nawet może się pogłębić.

Obejrzyj wideo:

60 Sekund Biznesu: W najbliższym czasie najbardziej pożądanym aktywem będzie gotówka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kupujemy więcej, ale rzadziej. Na obostrzeniach związanych z koronawirusem zyskały małe sklepy - Strefa Biznesu

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna