Kuriozalna sytuacja. Ujawniliśmy aferę, członek PO się obraził

Oni zdecydują

Oni zdecydują

Zarząd Regionu Podlaskiego PO liczy 15 osób. Wiceprzewodniczącymi są minister Barbara Kudrycka, Leszek Cieślik, Maciej Borysewicz i senator Tadeusz Arłukowicz. W zarządzie zasiadają również m.in. poseł Robert Tyszkiewicz, marszałek Jarosław Dworzański, członek zarządu woj. podlaskiego Jacek Piorunek oraz Anna Naszkiewicz, prezes suwalskiej agencji Ares, która podlega pod marszałka województwa.

Jeżeli leżą nam na sercu dobro publiczne oraz pozytywny wizerunek Platformy Obywatelskiej sprawę Cezarego Cieślukowskiego trzeba natychmiast rozwiązać - uważa Jarosław Dworzański, marszałek województwa podlaskiego. W czwartek wystąpił oficjalnie do przewodniczącego regionalnych struktur PO Damiana Raczkowskiego o zwołanie w trybie pilnym posiedzenia zarządu partii.

Włącz się do naszej akcji: "Czytam, więc ...". Do wygrania nagrody!

Jeśli tak się stanie, los Cieślukowskiego jako członka zarządu województwa wydaje się przesądzony. Bo związana z marszałkiem frakcja PO ma we władzach regionalnych wystarczającą liczbę głosów.

Kuriozalne sytuacje
Jarosław Dworzański uczynił w czwartek to, co zapowiedział zaraz po tym, jak dowiedział się o decyzji walnego zgromadzenia Lokalnej Grupy Rybackiej w Suwałkach. Rezygnacja Cieślukowskiego ze stanowiska prezesa tego stowarzyszenia nie została przyjęta. Ale zainteresowany mocno się do tego przyczynił. W dłuższym wystąpieniu przekonywał, by jego rezygnacji nie przyjmować. Bo łącząc stanowiska nie łamie prawa. Obiecał też, że do czasu pozostawania w zarządzie województwa w LGR nie będzie pobierał wynoszącego 4 tys. zł netto wynagrodzenia.

- Tego typu gorszące sytuacje nie mogą mieć miejsca - komentował marszałek Dworzański. - Tej sprawy nie popuszczę.

Marszałek chce, aby w pierwszej kolejności władze regionalne PO pozbawiły Cieślukowskiego rekomendacji partyjnej, jaką otrzymał, gdy ubiegał się o stanowisko członka zarządu woj. podlaskiego.

Konsekwencją takiej decyzji będzie wniosek o odwołanie z funkcji przedstawiony radnym sejmiku.
W swoim wystąpieniu do D. Raczkowskiego Dworzański pisze, że łączenie funkcji prowadzi do kuriozalnych sytuacji. Np. Euroregion Niemen, gdzie Cieślukowski jest członkiem prezydium występuję do LGR z wnioskiem o dofinansowanie. LGR, w którym Cieślukowski prezesuje, wniosek rozpatruje pozytywnie. Potem wszystko trafia pod obrady zarządu województwa. - Pod względem etycznym takie sytuacje są bardzo kontrowersyjne - podsumowuje Dworzański. - Niezależnie od tego, że pan Cieślukowski wyłącza się z głosowań w sprawie wniosków kierowanych przez LGR. Powstają wątpliwości, co do bezstronności i przejrzystości pracy zarządu województwa.

Marszałek uważa, że wyłączenie się z głosowań w całej grupie uchwał i umów może prowadzić do zarzutu, że członek zarządu niewłaściwie wywiązuje się ze swojej funkcji i przedkłada własne dobro nad dobro publiczne, czyli woj. podlaskiego i jego mieszkańców.

Wszystko to, według Dworzańskiego, powoduje, iż negatywne oceny sytuacji dotykają także PO.

Najlepiej przygotowany do rządzenia
Damian Raczkowski zapewniał niedawno na naszych łamach, że kiedy otrzyma wniosek o zwołanie posiedzenia zarządu, uczyni to. Kiedy, na razie nie wiadomo.

Ostatnio nie chciał komentować faktu, że Cieślukowski pozostał na stanowisku prezesa LGR. Wcześniej wypowiadał się o suwalczaninie bardzo pozytywnie. Twierdził, że to najlepiej przygotowany do rządzenia członek zarządu województwa. Przypominał jednocześnie, że łącząc stanowiska nie łamie prawa.

A co na to Cieślukowski? Od czasu, gdy sprawę ujawniliśmy, nie odbiera od nas telefonu. Po zgromadzeniu LGR przyznał, że spodziewa się reperkusji ze strony marszałka. Ale pewnie nie sądził, że może stracić stanowisko.