Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuriozalna sytuacja w gimnazjum. Uczniowie staną przed sądem, bo rozmawiali na lekcji

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Gimnazjum nr 2 nie należy do najlepszych. Jego uczniowie wypadli na ubiegłorocznym egzaminie najgorzej w mieście w części humanistycznej i matematyczno-przyrodniczej.
Gimnazjum nr 2 nie należy do najlepszych. Jego uczniowie wypadli na ubiegłorocznym egzaminie najgorzej w mieście w części humanistycznej i matematyczno-przyrodniczej.
Nauczycielka poskarżyła się na gimnazjalistów policji.

Nie damy z naszych dzieci zrobić jakichś bandziorów! - oburzają się rodzice uczniów jednej z klas III Gimnazjum nr 2 w Suwałkach. Aż jedenaścioro młodych ludzi, czyli ponad jedna trzecia całej klasy, stanie wkrótce przed sądem dla nieletnich. Będą odpowiadali m.in. za... rozmawianie podczas lekcji czy rzucanie papierkami.

- Nasze dzieci nie są aniołami - przyznają otwarcie rodzice. - Ale jeżeli nauczyciel nie radzi sobie z utrzymaniem porządku, to sąd nie może go wyręczać. Szczególnie, gdy w grę wchodzą takie poważne "przestępstwa", jak rozmawianie na lekcji.

Nie chciała chodzić do szkoły
Rodzice opowiadają, że problem zaczął się w ubiegłym roku szkolnym. Do klasy przyszła nowa matematyczka, zastępując tę, która poszła na urlop zdrowotny.

- To były ciągłe krzyki, wyrzucanie z klasy, ośmieszanie uczniów - opowiadają. - Pani potrafiła powiedzieć przy wszystkich, że tego czy tamtego matematyki nie warto uczyć, bo i tak nic nie zrozumie.

- Do mojej córki powiedziała, że skoro rozbierała się przed swoim chłopakiem, to teraz niech to samo zrobi przed całą klasą - opowiada jedna z matek. - A chodziło o zasłyszany na korytarzu kawałek rozmowy. Córka mówiła, że coś-tam znajomemu pokazała. Ale nie to, co na myśli miała nauczycielka.
Dziewczyna powiedziała, że nie będzie chodzić do szkoły.

Próbowała też połknąć jakieś tabletki. Matka w porę zareagowała. "Konsekwentnie odmawia chodzenia do szkoły ze względu na nauczycielkę matematyki" - można przeczytać w dokumentacji lekarskiej. Matka zaprowadziła bowiem córkę do specjalisty.

Rodzice przypuszczają, że zamieszanie wokół tej sprawy mogło mieć związek z tym, iż matematyczka postanowiła przejąć inicjatywę i zgłosiła się na policję. Stwierdziła, że została wielokrotnie znieważona jako funkcjonariusz publiczny. W czerwcu dzieci były przesłuchiwane w komendzie policji. Parę dni temu rodzice otrzymali sądowe postanowienie o wszczęciu postępowania wyjaśniającego. W piśmie wymienia się ośmiu chłopców i trzy dziewczęta.

Niektórzy z nich mieli także siedzieć tyłem do tablicy, bawić się telefonem komórkowym, samowolnie opuszczać klasę, nie reagować na polecenia, jeść i pić na lekcji, komentować zachowania nauczycielki oraz używać wulgarnego słownictwa. Nie tylko na matematyce, ale też podczas zajęć z kilku innych przedmiotów.

Temu ostatniemu rodzice dziwią się najbardziej, bo od nauczycieli dowiedzieli się, że oni skarg na policji nie zgłaszali. - Prawdopodobnie te "zarzuty" przepisano z dzienniczka uwag - przypuszczają.

Szkolenie z radzenia sobie ze stresem
Matematyczka, które od września w tej klasie już nie uczy, bo wróciła z urlopu jej poprzedniczka, nie chce do sprawy odnosić się w ogóle. - Owszem, jedna z nauczycielek, jako osoba prywatna, zgłosiła sprawę policji - mówi z kolei dyrektor szkoły Beata Muszyńska. - Żeby jednak nie zaszkodzić prowadzonemu przed sądem postępowaniu, nie będę się na razie do tego odnosić.

Nieco więcej udało nam się dowiedzieć w Kuratorium Oświaty, które w czerwcu, po skardze rodziców, badało sytuację w tej klasie. Inspektorzy stwierdzili przede wszystkim to, że uczniowie stwarzają bardzo dużo problemów wychowawczych i że nauczycielka matematyki została obrażona wulgarnymi słowami. Nie potwierdzono, by przez matematyczkę uczennica miała podjąć próbę samobójczą. Wśród zaleceń znalazło się jednak zorganizowanie szkoleń dla nauczycieli dotyczących rozwiązywania problemów wychowawczych oraz radzenia sobie ze stresem.

Przedstawiciele kuratorium unikają odpowiedzi na pytanie, czy tego typu sprawy powinny trafiać do sądu. Dodają jedynie, że jeśli jest to porażka wychowawcza, to nie tylko szkoły, ale też rodziców.
Postępowanie przed sądem dla nieletnich zacznie się w październiku. Jak wszyscy zostaną przesłuchani, sędzia zdecyduje, czy sprawę umorzyć, czy też zastosować przewidziane dla nieletnich kary. Najwyższa z nich, to pobyt w zakładzie poprawczym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna