Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Laboratorium UMB będzie badać nawet tysiąc próbek dziennie. Podlascy naukowcy rozpoczynają również badania nad koronawirusem (ZDJĘCIA)

Olga Goździewska-Marszałek
Olga Goździewska-Marszałek
Prof. Marcin Moniuszko zaznacza, że w pracę laboratorium zaangażowany jest cały sztab naukowców z UMB. Zespół działa na terenie Akademickiego Ośrodka Diagnostyki Patomorfologicznej i Genetyczno-Molekularnej kierowanego przez prof. Joannę Reszeć oraz Zakładu Klinicznej Biologii Molekularnej UMB kierowanego przez prof. Jacka Niklińskiego.
Prof. Marcin Moniuszko zaznacza, że w pracę laboratorium zaangażowany jest cały sztab naukowców z UMB. Zespół działa na terenie Akademickiego Ośrodka Diagnostyki Patomorfologicznej i Genetyczno-Molekularnej kierowanego przez prof. Joannę Reszeć oraz Zakładu Klinicznej Biologii Molekularnej UMB kierowanego przez prof. Jacka Niklińskiego. Archiwum prywatne
Uniwersytet Medyczny w Białymstoku uruchomił w tym tygodniu drugie w mieście i województwie laboratorium diagnostyczne, w którym są wykonywane tzw. testy na koronawirusa. Oprócz standardowych badań naukowcy z Białegostoku chcą też korzystać z najnowocześniejszych metod, które dopiero pojawiły się na rynku amerykańskim. O pracy laboratorium i planach UMB rozmawiamy z prof. Marcinem Moniuszko, prorektorem ds. nauki i rozwoju.

Nowe laboratorium już ruszyło. Ile badań diagnostycznych pod kątem COVID-19 udaje się w nim wykonywać na dobę?

Mówiąc wprost - wszystkie te, które zostaną do laboratorium przysłane. Na razie szpitale przysyłają około kilkudziesięciu próbek dziennie. Wiemy, że będzie ich znacznie więcej. Już teraz zgłaszają się do nas szpitale wojewódzkie i powiatowe. W laboratorium UMB materiał do badań przyjmowany jest całodobowo, a jego badanie ma być na razie przeprowadzane przez kilkanaście godzin dziennie. Obecnie zespół jest w stanie „wchłonąć” sto kilkadziesiąt próbek dziennie, ale docelowo, w miarę realizacji opóźniających się dostaw wysoko przepustowego sprzętu - będzie to około 500 próbek dziennie.

Jak wygląda praca laboratorium i ile czasu mija od pobrania wymazu do poznania wyniku badania?

Analiza partii materiału zajmuje zwykle około 6-8 godzin, ale dochodzi cała logistyka związana między innymi z transportem wewnętrznym próbek, ich bezpiecznym wypakowywaniem, dokładnym oznakowaniem, dokładną izolacją materiału genetycznego z wymazu z gardła lub nosogardła. Już po analizie genetycznej przychodzi czas na interpretację wyniku, jego rejestrację, wypisanie i następnie komunikację z lekarzami zlecającymi. Zwykle wyniki powinny pojawić się następnego dnia, co jest porównywalnym czasem dla całego kraju, choć w niektórych miejscach, z powodu oblężenia testami, czas oczekiwania wydłuża się do 2-3 dni.

Pracownicy laboratorium to nasi cisi bohaterowie.

Zespół działa na terenie Akademickiego Ośrodka Diagnostyki Patomorfologicznej i Genetyczno-Molekularnej kierowanego przez prof. Joannę Reszeć oraz Zakładu Klinicznej Biologii Molekularnej UMB kierowanego przez prof. Jacka Niklińskiego. Trzon zespołu diagnostycznego stanowią pracujący na zmianę po kilkanaście godzin dziennie dr Oksana Kowalczuk, dr Natalia Wawrusiewicz-Kurylonek i dr Piotr Majewski. Zgłaszają się też do nas kolejni chętni pracownicy UMB. Wymienieni diagności z UMB znacząco wspierali laboratorium sanepidu i co warto podkreślić, zgłosili się do tej pracy na ochotnika. W sanepidzie wykorzystywana jest też część aparatury do badań genetycznych będąca własnością uczelni. Naukowcy z UMB nie ukrywają, że teraz bardzo przydałaby się ona na miejscu i dlatego bardzo liczą na szybkie usamodzielnienie aparaturowe WSSE w Białymstoku. Zastrzegam, musimy być i jesteśmy też przygotowani na wariant bardziej intensywnej pracy.

Macie bardzo ambitne plany, by badać więcej i więcej próbek... I przygotować się na falę zachorowań. Do jakiego standardu dążycie?

500, a nawet 1000 próbek dziennie analizowanych metodami genetycznymi.

Zamówiliście jako jedni z pierwszych w Polsce szybkie atestowane testy do diagnostyki serologicznej. Na czym polega ta metoda?

Pamiętajmy też, że pod szeroko stosowanym w przestrzeni publicznej sformułowaniem „testy na koronawirusa” kryje się w gruncie rzeczy kilka różnych metod. Jedne z nich charakteryzują się większą dokładnością (choć nigdzie na świecie nie jest to 100 proc.) - to testy genetyczne, czasami nazywane molekularnymi. To na podstawie testów genetycznych stawiane są diagnozy COVID-19. Z tym, że ich wykonanie zajmuje co najmniej kilkanaście godzin. A przecież często to już te pierwsze minuty od kontaktu z pacjentem są kluczowe dla podjęcia odpowiednich decyzji dotyczących jego terapii czy miejsca hospitalizacji. Inne testy, nazywane serologicznymi, oceniają obecność przeciwciał IgA, IgM i IgG przeciwko koronawirusowi. I rzeczywiście takie testy można wykonać w 10 minut z tym, że nawet u osoby zakażonej będą one dawały wynik ujemny przez pierwszych 5-10 dni zakażenia. Bo tyle czasu zajmuje zwykle naszemu układowi odpornościowemu wytworzenie odpowiednich przeciwciał.

A więc coś za coś...

Szybkość nie zawsze równa się dokładność diagnozy. Co nie znaczy, że nie skorzystamy z chęcią z owych testów serologicznych, gdy za kilka tygodni, miesięcy, będziemy analizować, którzy pacjenci przebyli COVID-19 nie zawsze nawet zdając sobie z tego sprawę.

To metoda innowacyjna? Można powiedzieć, że jest kluczowa, jak zresztą samo wykonywanie testów, w walce z koronawirusem?

Dążymy do takiego ustawienia diagnostyki COVID-19 w Białymstoku, by wykorzystywać i jedne, i drugie testy, by łączyć szybkość wykonania z jego dokładnością. A także, by łączyć diagnostykę w laboratorium z szybką diagnostyką na Izbie Przyjęć czy SOR-ze. Bardzo czekamy na zamówione chwilę po zarejestrowaniu na rynku amerykańskim pierwsze w świecie szybkie testy genetyczne, które będzie można wykonać w warunkach Izby Przyjęć. Wynik będzie gotowy już po godzinie. To byłoby naprawdę spore wsparcie dla podlaskiego systemu ratownictwa i ochrony zdrowia. Bo w tej chwili jednym z licznych powodów do stresu dla i tak ciężko pracujących lekarzy, pielęgniarek, ratowników jest to, czy pacjent wymagający pomocy z powodu na przykład zawału serca, udaru, urazu, który niestety ma również niejasnego pochodzenia gorączkę, nie jest jednocześnie zakażony wirusem SARS-CoV-2. Dla nich nawet kilkunastogodzinne oczekiwanie na wynik badania to wieczność. Często paraliżuje to przecież pracę wielu oddziałów, klinik, SOR-ów. I dlatego tak bardzo liczymy na połączenie tych różnych metod testowania.

Czy jest coś, co ogranicza możliwości laboratorium? Mam na myśli sprzęt, wiem że jego dostawy są opóźnione. O nowy sprzęt trzeba walczyć?

Tak, o realizację dostaw, już nawet nie terminową, ale jakąkolwiek walczy teraz równocześnie kilkaset jednostek w Polsce. Trzeba wprost siedzieć na głowach dostawców, pośredników, nieustannie przypominać się, prosić, błagać. Dlatego też wszystkie nasze zamówienia złożyliśmy już wtedy, gdy o koronawirusie mówiło się jeszcze dość spokojnie i nie przewidywano większych opóźnień. Co nie znaczy, że i my nie mamy kłopotów z dostawami. Ale najbardziej prozaiczną kwestią, która mogłaby nas ograniczyć jest szybkie zużywanie środków ochrony osobistej. Dostajemy je w tej chwili z Urzędu Wojewódzkiego i bardzo liczymy, że również w przyszłości będą one mogły być dostarczane na bieżąco pracownikom laboratorium.

Oprócz laboratorium UMB będzie również prowadzić badania. Chcecie dowiedzieć się więcej o chorobie COVID-19 i koronawirusie, który ją wywołuje?

Ambitnym celem naszego projektu badawczego jest określenie tych czynników genetycznych, biochemicznych i immunologicznych, które wpływają na to, że część pacjentów przechodzi COVID-19 bez większego uszczerbku na zdrowiu, podczas gdy u innych występują często bardzo poważne powikłania. Planujemy szeroką i kompleksową analizę tych różnych czynników w odniesieniu do stanu zdrowia pacjentów z COVID-19. Badania będą prowadzone w oparciu o ścisłą współpracę z Kliniką Chorób Zakaźnych i Hepatologii UMB kierowaną przez prof. Roberta Flisiaka (który będzie koordynatorem części klinicznej badania) oraz innymi klinikami chorób zakaźnych z Polski. Po co to robimy? Bo chcemy zawczasu, jeszcze w czasie tej pandemii lub przed nadejściem kolejnej jej fali, z pomocą nowoczesnych narzędzi genomicznych i bioinformatycznych zidentyfikować osoby szczególnie podatne na rozwój powikłań w przebiegu COVID-19 i otoczyć je szczególną opieką i ochroną - zanim dotrze do nich koronawirus.

od 7 lat
Wideo

Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna