Do nietypowej interwencji doszło we wtorkowe popołudnie w Łapach. Przed godziną 17 strażacy otrzymali bezpośrednie zgłoszenie o psach, które utknęły pod podłogą jednego z wolnostojących drewnianych garaży. Po przybyciu na miejsce mundurowi stwierdzili, że u podstawy budynku jest niewielki wykop. Z jego wnętrza dało się słyszeć popiskiwanie szczeniaków.
Na miejscu była już właścicielka zwierząt. Wyznała, że jej ciężarna suczka zaginęła półtora miesiąca temu. Odnalazła się i jest już w mieszkaniu, gdzie jest dokarmiana. Wcześniej - najwidoczniej - znalazła schronienie pod podłogą w garażu, gdzie zdążyła się oszczenić. Jej małe potrzebują pomocy.
Czytaj też: Prostki: Kuna uwięziona w kanale garażowym. Strażacy uratowali zwierzę (zdjęcia)
Na prośbę strażaków kobieta przyprowadziła matkę szczeniąt, żeby psiaki uniknęły wychłodzenia do czasu ich wydobycia.
- W trakcie przeprowadzenia dalszego rozpoznania stwierdzono, iż nie ma możliwości dotarcia do miejsca przebywania psów z zewnątrz garażu - mówi bryg. Paweł Ostrowski, Zastępca Komendanta Miejskiego PSP w Białymstoku..
Drzwi były zamknięte. Strażacy zwrócili się o wsparcie do policji.
- Funkcjonariusze ustalili, do kogo należy zamknięty garaż, a następnie zwrócili się do właściciela o jego otwarcie - informuje mł. asp. Katarzyna Zarzecka z komendy miejskiej policji w Białymstoku.
Po wejściu do środka zastano drewnianą podłogę opartą na legarach. Zwierzęta znajdowały się w wolnej przestrzeni pod deskami.
Za zgodą właściciela zdemontowano część podłogi. Wydobyto sukę i pięć szczeniąt. Przekazano je właścicielce. Suczka "Nana" i jej małe bezpiecznie wróciły do domu - zanim jeszcze nastały jesienne zimne noce.
Zobacz także: Policjanci wybili szybę w aucie, aby uratować psa (zdjęcia)
Historia miała swoje szczęśliwe zakończenie. Podobne przypadki można mnożyć. Policjanci z suwalskiej "drogówki", którzy w gminie Raczki wydobyli ze zbiornika retencyjnego owczarka i poczęstowali go swoim drugim śniadaniem. Mundurowi z Grajewa, którzy uwolnili małą, zdezorientowaną sarenkę z ogrodzonej działki. Białostoccy strażacy, którzy w Grabówce wyciągali kota, który wpadł do 30-metrowej studni, zaklinowane ptaki w rynnach.
Przykład z Łap po raz kolejny dowodzi, że służby mundurowe zawsze starają się pomagać: niezależnie od tego, jak pozornie błaha wydaje się sprawa, a także - czy wsparcia wymaga człowiek, czy zwierzę.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?