Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leasing na siedem miejsc bez kratki

Anna Mierzyńska
Janusz Hryniewicki w BPISPlus odpowiada za tabor samochodowy. I przyznaje, że tylko z wyleasingowanym fordem transitem są takie problemy.
Janusz Hryniewicki w BPISPlus odpowiada za tabor samochodowy. I przyznaje, że tylko z wyleasingowanym fordem transitem są takie problemy. B. Maleszewska
Białystok. To jakaś kwadratura koła! Tak sytuację, w której znalazła się jego firma, określa Roman Puciłowski, prezes BPIS Plus. Wszystko przez zwykły leasing samochodu.

Kiedy rok temu firma kupowała forda transita do przewozu pracowników, nikt nie przypuszczał, że ta transakcja stanie się powodem jej problemów.

- Od razu było wiadomo, że będziemy auto przerabiać. Ford dostosowany był do przewozu towarów, a my chcieliśmy wozić ludzi i sprzęt. Ustaliliśmy z Europejskim Funduszem Leasingowym, jakie przeróbki zostaną dokonane, i że samochód będzie służył do przewozu dziewięciu osób - opowiada Roman Puciłowski, prezes BPIS Plus. - Fundusz na piśmie zgodził się na zmiany.

To ważne, ponieważ przy leasingu formalnym właścicielem auta jest firma leasingująca, a nie ta, która samochód użytkuje. Zmian dokonano, samochód jeździł. Wydawało się, że wszystko jest w porządku - do pierwszej kontroli policji. To policjanci wykryli, że samochód zarejestrowano na przewóz jedynie trzech osób - zamiast dziewięciu! Wożenie większej liczby ludzi było więc łamaniem prawa.

- Poprosiliśmy fundusz o zmianę dowodu rejestracyjnego. I wtedy zaczęły się problemy - mówi Puciłowski. Po wielu staraniach auto przerejestrowano - ale tylko na siedem osób. Przy okazji białostocka firma dowiedziała się, że to ona jest winna całemu zamieszaniu, bo to ona złamała obowiązujące zasady!

- Leasingobiorca doposażył auto bez naszej zgody i wiedzy, wymontował kratkę, dostawił siedzenia, przerobił na samochód osobowy - wylicza Joanna Owczarek z Działu Obsługi Reklamacji Europejskiego Funduszu Leasingowego.

A przecież istnieje pismo, z którego jasno wynika, że fundusz wyraził na to zgodę!

- Nigdy więcej umowy z tym funduszem - zapewnia Puciłowski.

Żeby było jeszcze ciekawiej, BPIS Plus nie może doprosić się o oryginał polisy ubezpieczeniowej samochodu, której bezwzględnie wymaga policja podczas kontroli.

- Wysłaliśmy do klienta oryginał polisy - zapewnia Joanna Owczarek. Tyle że do Białegostoku nigdy nie dotarł. Białostocka firma użytkuje więc samochód licząc na wyrozumiałość policji. Bo przecież podczas każdego fordem wyjazdu balansuje na granicy prawa - nie ze swojej winy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna