W wyjściowym składzie Jagiellonii zabrakło w obronie Piotra Tomasika. Białostocki defensor na piątkowym treningu doznał urazu pachwiny. W jego miejsce na lewym skrzydle zagrał Jonatan Straus.
Żółto-Czerwoni bardzo odważnie rozpoczęli mecz i już w pierwszej sytuacji mogli zaskoczyć gospodarzy. Jednak obrońcy Lechii powstrzymali szarżujących jagiellończyków. Z kolei w drugiej minucie na bramkę gospodarzy strzelił Fedor Cernych, ale jego niezbyt silne uderzenie wybronił debiutujący w bramce Lechii Dusan Kucak.
Żal o te niewykorzystane sytuacje miał do swoich piłkarzy trener Michał Probierz, który na pomeczowej konferencji powiedział: - Uczulałem moich piłkarzy, że musimy wykorzystywać nawet pół sytuacji, bo nie będziemy mieć ich wiele. Na początku mieliśmy swoje okazje, ale zawiodła skuteczność i w konsekwencji przegraliśmy mecz 0:3. To trochę za wysoki wynik, bo wcale nie graliśmy tak źle, jakby wskazywał to rezultat - mówił trener Probierz.
Niestety, w 11 minucie powody do radości mieli już sympatycy gdańskiej drużyny. Po rzucie rożnym Jonatan Straus, pilnujący Marco Paixao, został w blokach i nie zdołał wyskoczyć do piłki. Portugalczyka nie powstrzymali także Taras Romańczuk i Ivan Runje. Paixao oddał strzał głową, a piłka odbijając się od poprzeczki wpadła do siatki Jagiellonii.
Piotr Nowak (Lechia): „Mecz mieliśmy pod pełną kontrolą od samego początku do końca. To było dobre 90 minut w naszym wykonaniu jeśli chodzi o rozgrywanie piłki i konsekwencję w realizacji założeń.”
Michał probierz (Jagiellonia): „Nie załamujemy się po tej porażce. Nie ma co kryć się po kątach, tylko trzeba wrócić do Białegostoku i odważnie wyjść na miasto. Trzeba tę porażkę wziąć na klatę. Nie poddajemy się, bo wojna cały czas trwa i tak będzie do ostatniej ligowej kolejki.
W zespole Jagiellonii wyróżniał się Przemysław Frankowski. W 25 minucie, po jego rajdzie prawą stroną boiska i dośrodkowaniu, źle strzelił Cernych.
Także mało dokładny był Jacek Góralski, który w 39 minucie miał najlepszą sytuację do wyrównania. Jednak po podaniu Chomczenowskiego nie trafił do bramki Lechii. - Źle trafiłem i piłka przeszła nad poprzeczką - mówił Góralski.
W drugiej połowie Jagiellonia nie zdołała wyrównać, a piłkarze Lechii strzelili jeszcze dwie bramki. W 70 minucie Marco Paixao wykończył akcje drużyny, a w 84 minucie, po zagraniu ręką w polu karnym Ziggy Gordona, rzut karny wykorzystał brat Marco Flavio Paixao.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?