Walentyna Krasnopolska była pielęgniarką w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku. Pracowała tu 40 lat. Odeszła na emeryturę w kwietniu tego roku. Zmarła na początku grudnia. Miała 60 lat.
Jarosław Żadziłko był internistą i specjalistą medycyny ratunkowej. Pracował w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku. Leczył też na oddziale chorób wewnętrznych z pododdziałem opieki długoterminowej w szpitalu w Dąbrowie Białostockiej. Pracował także w placówkach medycznych w Sokółce i Hajnówce. Zmarł 7 grudnia w wieku 50 lat.
- Doktor Żadziłko był bardzo pracowitym człowiekiem - wspomina Mirosław Rybałtowski, zastępca dyrektora ds. medycznych WSPR w Białymstoku. - Zawsze brał bardzo dużo dyżurów i był chętny do pomocy. Na pewno będzie nam go bardzo brakowało.
Walentyna Krasnopolska i Jarosław Żadziłko to nie jedyni medycy, którzy zmarli z powodu COVID-19. Wcześniej walkę z koronawirusem przegrali dr Marek Alifier, lek. Jadwiga Szerszenowicz i dr Piotr Szczesiul.
Ryzyko jest ogromne
Lekarze i pielęgniarki maja świadomość, że coraz więcej ich kolegów i koleżanek choruje na COVID-19 i niestety, umiera.
- Bardzo dużo pielęgniarek ciężko przechorowuje COVID-19. Są przeciążone, zmęczone, pracują w ekstremalnych warunkach, ich odporność jest w związku z tym słabsza - mówi Agnieszka Olchin, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w województwie podlaskim. - Znam pielęgniarki, które miały odmę pocovidową i teraz bardzo długo dochodzą do siebie. Wiele koleżanek w Polsce też zmarło.
Pomimo ryzyka zakażenia medycy wykonują swoją pracę i starają się nie myśleć o najgorszym.
- Praca w pogotowiu zawsze wiąże się z niebezpieczeństwem, natomiast w przypadku gdy jedziemy do domu osoby potencjalnie zakażonej, to ryzyko jest jeszcze większe - przyznaje Mirosław Rybałtowski. - Na pewno wpływa to na obawy naszych pracowników, co nie zmienia faktu, że wykonujemy swoją pracę. Robimy po prostu swoje.
Zakażenia zdarzają się wszędzie
- Praktycznie nie ma żadnego oddziału szpitalnego, gdzie nie byłoby zachorowań wśród lekarzy i pielęgniarek - mówi dr Henryk Grzesiak, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Białymstoku. - Pomimo zabezpieczeń to jest nie do uniknięcia.
Dr Grzesiak przyznaje, że to ogromnie przykre, gdy dowiaduje się o śmierci któregoś z kolegów lub koleżanek. To działa na wyobraźnię i uświadamia, że medycy na co dzień stykają się z ogromnym ryzykiem.
- Pamiętam, jak na mój dyżur trafiła doktor Szerszenowicz. Była naprawdę w ciężkim stanie. Niestety, nie udało się jej uratować - wspomina prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Białymstoku.
Brak statystyk
Zarówno Okręgowa Rada Lekarska w Białymstoku jak i Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych nie posiadają statystyk odnośnie zachorowań i zgonów z powodu COVID-19 wśród medyków.
- Niestety, nie mamy takich informacji ani od sanepidu, ani z Ministerstwa Zdrowia, ani od wojewody - mówi dr Henryk Grzesiak. - Dowiadujemy się o zgonach naszych kolegów i koleżanek zupełnie przypadkowo, na zasadzie kontaktów osobistych. Nie posiadamy również statystyk o zakażonych lekarzach.
Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych również nie posiada takich danych. O skali zakażeń może trochę mówić ilość zapomóg, o które wnioskują chore na COVID-19 pielęgniarki. A tych jest bardzo dużo. Należy jednak pamiętać, że po pomoc finansową zgłasza się jedynie część z nich.
W Polsce pierwszą ofiarą śmiertelną COVID-19 wśród medyków był 46-letni fizjoterapeuta z Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu. Informację o jego śmierci przekazano 16 kwietnia 2020 roku.
W galerii zdjęć przypominamy sylwetki pracowników służby zdrowia z naszego regionu, którzy przegrali walkę z COVID-19.
Tu oglądasz: Czym jest długi COVID-19?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?