Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarza można nie doczekać

Paulina Bronowicz
- Miałem ciśnienie ponad 200 na 80, a na izbie przyjęć lekarze nie chcieli mnie wziąć na oddział! - denerwuje się pan Edward.

Nawet trzy miesiące trzeba czekać na tomografię z pilnym skierowaniem od lekarza.

Lekarze nie traktują nas jak ludzi, w gabinetach szpitalnych namawiają do prywatnych wizyt, a na wizytę do specjalisty trzeba czekać miesiącami - twierdzą łomżyniacy. A dodajmy, że nasza służba zdrowia nie jest dużo gorsza od ogólnopolskiej - w najnowszym badaniu CBOS-u niezadowolenie z jakości usług medycznych wyraziło aż 63 proc. ankietowanych.

Do szpitala po awanturze

- Miałem ciśnienie ponad 200 na 80, a na izbie przyjęć lekarze nie chcieli mnie wziąć na oddział! - denerwuje się pan Edward, emeryt z Łomży. - Dopiero awantura, jaką urządziła synowa, sprawiła, że położyli mnie na cztery dni. Ale bardzo niechętnie.

W badaniu CBOS-u tylko 58 proc. ankietowanych uznało, że każdy pacjent jest przez lekarzy traktowany równo i sprawiedliwie. Prawie połowa Polaków twierdzi, że w dostaniu się do lekarza i rzetelnym leczeniu znacznie pomagają znajomości i zajmowana pozycja.

Według opinii publicznej, lekarze rodzinni coraz chętniej wydają skierowania do specjalistów. Takie zdanie wyraziło 61 proc. badanych - to najwyższy wynik od 2000 roku, kiedy po raz pierwszy CBOS zadał Polakom tego typu pytanie.
Mimo wszystko, skierowanie na nic się nie zda, jeśli na wizytę u niektórych specjalistów i planowe zabiegi trzeba czekać nawet pół roku.

- Kolejki są bardzo długie, kilkumiesięczne. Na wizytę u okulisty czekałam tyle czasu, że w końcu zdecydowałam się pójść prywatnie. A tam okazało się, że też muszę czekać. Ale tylko 3 tygodnie - opowiada łomżynianka Elżbieta Gałczyńska.
Większość poradni specjalistycznych działających przy łomżyńskim szpitalu deklaruje, że kolejek nie ma, a pacjenci są przyjmowani codziennie. W praktyce sprowadza się to do tego, że aby dostać się do lekarza tego samego dnia, trzeba zająć kolejkę np. o 5 rano. Numerków wystarcza zwykle dla pierwszych 15-20 osób.

- Kolejkę zajmowałam o 5 rano, a byłam już trzecia. W dodatku drzwi szpitala o tej porze są jeszcze zamknięte, więc tylko się namarzłam, a nogi rozbolały od stania - dodaje Gałczyńska.

Więcej w środę w papierowym wydaniu łomżyńskiej Gazety Współczesnej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna