Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze nieugięci

Julia Szypulska [email protected]
Lekarze nie chcą zgodzić się na proponowane przez dyrekcję szpitala warunki.
Lekarze nie chcą zgodzić się na proponowane przez dyrekcję szpitala warunki. J.Szypulska
Suwałki. Dosyć tego przekomarzania się - zareagowali lekarze na utarczki polityków biorących udział we wczorajszej konferencji w szpitalu. Spotkanie nie wniosło niczego nowego, a placówce nadal grozi likwidacja.

- Brak efektów tego spotkania w ogóle mnie nie dziwi - komentuje Edward Mostowski, dyrektor placówki. - Została zorganizowana przez lekarzy po to, by "nakręcić" atmosferę.
Nie będziemy skamleć!
A ta rzeczywiście była gorąca. Konflikt między władzami szpitala a lekarzami sięgnął zenitu. Medykom nie chodzi już tylko o podwyżki płac. Nie mogą darować dyrektorowi, że złożył na nich doniesienie do prokuratury. Przypomnijmy, że chodzi o zobowiązanie, jakie między sobą podpisali lekarze, że nikt nie wyłamie się ze strajku.
- Decyzja dyrektora na pewno nie ułatwia porozumienia - nie ukrywa Ewa Nideraus z komitetu strajkowego lekarzy.
W rozwiązaniu sporu nie pomogli też politycy, którzy licznie przybyli na spotkanie. Zajęci punktowaniem swoich przeciwników, tylko zirytowali żądających konkretów lekarzy. Ci jednak poza zapewnieniem, że szpital Suwałkom jest potrzebny, niczego nowego nie usłyszeli.
- Nie przyszliśmy tu skamleć o nasze stanowiska - wyjaśnia Jolanta Sochańska, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Suwałkach. - Nie zgadzamy się z tym, że próbuje się nas obciążyć odpowiedzialnością za to, że miejscowa społeczność nie będzie miała opieki zdrowotnej.
Chodzi o trzysta złotych
Bez echa przeszedł także apel prezydenta miasta, w którym nawołuje on strony konfliktu do rozwagi. Zdaniem związkowców, lekarze wykazali w negocjacjach maksymalnie dużo dobrej woli.
- W ubiegłym miesiącu, mimo strajku, wykonaliśmy kontrakt w 95 proc. - przypomina Ewa Nideraus.
Chęci współpracy oczekują też od władz szpitala. Ale 700 zł brutto, które ostatnio zaproponował im dyrektor, nie traktują poważnie. Domagają się tysiąca.
Wobec braku porozumienia w szpitalu ruszy wkrótce ewakuacja oddziałów. Lekarze przestrzegają, że to niemożliwe.
- Nie przyłożymy do tego ręki - zapowiada Jolanta Sochańska. - Nie da się przewieźć pacjenta w stanie zagrożenia życia.
Chorzy mieliby trafić do szpitali w Sejnach, Augustowie czy Olecku. A w razie potrzeby także do odległego o ponad 100 km Białegostoku.
- Tam przecież liczba miejsc jest ograniczona - ostrzega prof. Piotr Stasiewicz, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Białymstoku i jeden z mediatorów. - Na pewno nie wystarczy ich, by przyjąć tylu pacjentów z zewnątrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna