Lekarze przypisywali leki martwym pacjentom

Trzech lekarzy z Białostockiego Centrum Onkologii stanie wkrótce przed sądem pod zarzutem fałszowania recept. Wśród oskarżonych jest ordynator oddziału radioterapii oraz jego zastępczyni. Prokuratura zarzuca im, że w latach 1998-1999 wystawili łącznie kilkadziesiąt recept na drogie refundowane leki stosowane w terapii nowotworowej.

Rzecz w tym, że pacjenci nie otrzymywali ani recept, ani tych leków. Mało tego, cześć z nich w momencie wypisywania recept już nie żyła.

Oskarżeni narazili tym samym NFZ na stratę blisko 19 tysięcy złotych.

Recepty nie było notowane w kartach choroby

Śledztwo w tej sprawie trwało 7 lat. Nieprawidłowości wyszły na jaw w lutym 2003 roku, po kontroli przeprowadzonej przez Podlaską Regionalną Kasę Chorych w wybranych białostockich aptekach. Okazało się, że znaczna liczba recept na refundowane leki pochodziło od konkretnych lekarzy pracujących w BCO. Część z nich była realizowana w tym samym czasie, mimo że wystawiane były na różne nazwiska i w różnych terminach. Informacja o wystawieniu recepty nie była odnotowywana w karcie choroby pacjentów. Poszkodowani to głównie inwalidzi wojenni i wojskowi, którym przysługiwały bezpłatne leki.

Grozi im 8 lat więzienia

Śledczy zarzucają lekarzom, że działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Oni sami nie przyznają się jednak do winy. Ordynator Tomasz M. (wówczas asystent w szpitalu) i jego zastępczyni - Anna T. twierdzą, że sami nigdy nie realizowali recept. Ostatnia z oskarżonych, Elżbieta D. przyznała, że zdarzało się, że pacjentom nie przekazywała recept, ale bezpośrednio leki. Dostarczali je pracownicy aptek w obawie przez upływem terminu ważności. - Oskarżonym grozi kara 8 lat pozbawienia wolności - poinformował Tadeusz Marek, Prokurator Okręgowy w Białymstoku.