Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leo gotowy na polskie piekiełko

A. Zgiet
Leo BeenhakkerLeo gotowy na polskie piekiełko
Leo BeenhakkerLeo gotowy na polskie piekiełko A. Zgiet
Austria. Leo Beenhakker jest gotowy na "polskie piekiełko". - Jeśli rozwiązaniem problemów piłkarskiej reprezentacji ma być zmiana trenera, to mogę odejść - stwierdził Holender.

- Odejdę, ale pod warunkiem, że to da gwarancję, iż za chwilę polska kadra będzie miała zawodników, takich jak Hiszpanie Villa i Torres, czy Holender Van Nistelrooy - powiedział Beenhakker na wczorajszej konferencji prasowej.

Jeszcze przed mistrzostwami Leo przedłużył kontrakt na prowadzenie reprezentacji. Nowa umowa obowiązuje do zakończenia eliminacji mistrzostw świata 2010, czyli do listopada 2009 roku.

Talenty giną
- Problem jest dużo głębszy i w Polsce powtarza się co kilka lat. Jeśli mógłbym dalej pomagać i zmieniać polski futbol, to jestem gotów zostać. Bo tutaj są utalentowani zawodnicy, jednak ewidentnie trzeba coś zrobić z całą organizacją. Czasem zadaję sobie pytanie, czy jestem jedyną osobą, która widzi, na jak wysokim poziomie grają drużyny w finałach ME - mówił holenderski trener.

- Tysiąc razy powtarzałem, że w polskiej piłce trzeba wydobywać talenty, a ja oczekuję wsparcia. Zespoły narodowe 16- i 17-latków powinny rozgrywać mecze towarzyskie z Niemcami, Portugalią, Hiszpanią, trzeba organizować dla nich dziesięciodniowe zgrupowania, aby byli odpowiednio ukształtowani piłkarsko. Oczywiście, jestem odpowiedzialny za to, co wydarzyło się z polskim zespołem w ME, ale generalnie problem nie tkwi w mojej, jednej osobie. Dużo musi być zrobione, żeby się poprawiło - stwierdził Beenhakker.

Selekcjoner przyznał, że niektórzy zawodnicy nie prezentowali takiej formy, jakiej od nich oczekiwał: Mariusz Lewandowski, Jacek Krzynówek, Ebi Smolarek... - Jednocześnie uważam, że fantastyczny turniej mają za sobą Dudka i Boruc, a na swoim poziomie grali Łobodziński, Żewłakow czy Wasilewski - uważa Beenhakker.

Nie było kim zastąpić liderów
Zdaniem Holendra, kłopotem był brak wartościowych zastępców dla słabiej spisujących się dotychczasowych liderów. - Nie mamy w kadrze 25-30 zawodników, którzy przez cały sezon mogą grać na międzynarodowym poziomie. Takich graczy jest 12-14. A pozostała grupa nad tym pracuje. Uważam także, że selekcja została przeprowadzona prawidłowo. Zmiana trzech-czterech nazwisk nie miałaby jakiegoś niewiarygodnego wpływu na grę i wyniki drużyny - ocenił.
Selekcjoner reprezentacji Polski zwrócił uwagę na braki piłkarzy. - Pod względem fizycznym byli przygotowani na 100 procent do turnieju. W statystykach dotyczących np. liczby przebiegniętych kilometrów nie ustępowali Niemcom czy Chorwatom. Problem jest taki, że gra jest niewiarygodnie szybka, trzeba umieć sobie radzić z kontrolą piłki na bardzo małych przestrzeniach. Coraz częściej gra opiera się na podaniach z pierwszej piłki. W tym elemencie potrzebujemy treningów - powiedział Beenhakker.

- Jeszcze za wcześnie, aby przeprowadzić szczegółową analizę przygotowań i występu Polaków, jednak na wszystko przyjdzie czas. Będę bardzo krytyczny także wobec swoich decyzji i pracy - dodał na koniec holenderski szkoleniowiec. (PAP)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna