Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leśna selekcja

Kazimierz Radzajewski
- Łoś z łatwością poradzi sobie z jednym wilkiem. Ten miał do czynienia z całą watahą. To był horror - mówią myśliwi z koła "Łoś”
- Łoś z łatwością poradzi sobie z jednym wilkiem. Ten miał do czynienia z całą watahą. To był horror - mówią myśliwi z koła "Łoś” K. Radzajewski
Nad Biebrzą. Wilki unikają ludzi. Jeszcze... Mają dość żeru na biebrzańskich bagnach.

Ile jest łosi i wilków w dolinie Biebrzy - nie wiadomo. Leśnicy i myśliwi szacują łosią populację nawet na 1300 sztuk i dodają, że wilków jest 35. Przyrodnicy z BPN są ostrożniejsi. Z ich badań wynika, że łosia i wilcza populacja jest o połowę mniejsza. Równowagę w przyrodzie zapewniają drapieżniki, ale myśliwi też chcieliby przyłożyć rękę do selekcji zwierząt.
Na odłów łosi i wilków wydano nad Biebrzą bezterminowe moratorium, a to sprzyja wilkom, które mają na co polować.
W poniedziałkowy wieczór widzieliśmy szczątki dorodnego łosia, który stał się ofiarą wilczej watahy.

Las i jego dzikie prawa

- Tu była wadera z wilczętami. Ślady walki widać wszędzie. Łoś był zabijany co najmniej pół godziny - mówił Bogusław Zieliński, prezes Koła Łowieckiego "Łoś" z Moniek.
Zieliński znalazł zagryzionego łosia na leśnej drodze w okolicy Nowej Wsi. Myśliwy widywał już ślady mniejszych dramatów, tym razem jednak ofiarą drapieżników stał się roczny byk o wadze ok. 180 kg.
- To las i jego prawa. Drapieżnikom strawy nie brakuje, bo w parku i jego otulinie żyje 1300 łosi, 650 jeleni i niezliczone ilości drobniejszej zwierzyny. Rozrasta się też wilcza populacja. Może ich być teraz co najmniej 35 sztuk. Podchodzą pod gospodarstwa rolników i tylko patrzeć, aż zaczną atakować zwierzęta hodowlane - tłumaczył Zieliński.
- Sądzę, że można już zdjąć ochronę z tych drapieżników - dodał Czesław Oksztulski, łowczy w "Łosiu".

Strach ma wilcze oczy

Myśliwym marzą się bowiem wilcze trofea - takie jakie ma Zieliński. On jednak ustrzelił wilka 20 lat temu, potem wilki objęto ochroną. Podobnie jest z łosiem, którego leśnicy nie wahają się nazywać szkodnikiem.
- Świadczą o tym "ospałowane" (ogryzione) drzewa, wyjedzone szkółki leśne i młodniki - zauważył myśliwy Zieliński, który jest też nadleśniczym w BPN.
Innego zdania są przyrodnicy. Opierają się na badaniach i nie mają wątpliwości, że łosie i wilki powinny być chronione jak najdłużej.
- Myśliwskie opowieści są podszyte fantazją. Łosi jest tu 650, a wilków trzy rodziny, najwyżej 20. Populacja łosi przyrasta w tempie 20 procent rocznie i tyle samo odnotowujemy upadków, najwięcej komunikacyjnych. Wilki zaś nie stwarzają żadnego zagrożenia. One zawsze schodzą człowiekowi z drogi. Sporadycznie zdarzają się przypadki zagryzienia jałówki. Największym problemem są jednak lisy, zwierzęta najmniej lubiane przez myśliwych. Te drapieżniki rozmnożyły się ponad miarę - prostuje informacje myśliwych Krzysztof Frąckiel, pracownik naukowy w BPN.
Myśliwi urządzają czasem łowy na lisy, choć woleliby zasadzić się na łosia i wilka. Takie polowania cenią sobie najbardziej...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna