Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Licencja na trenowanie", czyli Anastasi, Andrea Anastasi

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
"Licencja na trenowanie", czyli Anastasi, Andrea Anastasi
"Licencja na trenowanie", czyli Anastasi, Andrea Anastasi sylwia dabrowa / polska press
To że Polska jest mistrzem świata nie oznacza, że będzie teraz wszystko wygrywać - ocenił przed mistrzostwami Europy Andrea Anastasi, który w środę promował autobiografię „Licencja na trenowanie”.

Reprezentacja Polski siatkarzy w Arłamowie przygotowuje się do mistrzostw Europy. Te rozpoczną się w czwartek 12 września. Drużyna Vitala Heynena wejdzie do gry dzień później. Pierwsza faza - grupowa - nie będzie dla mistrzów świata zbyt wymagająca. Ich rywalami będą kolejno Estonia, Holandia, Czechy, Czarnogóra i Ukraina. Grupy są cztery. Z każdej do etapu pucharowego awansują ekipy z miejsc 1-4. Na system rozgrywek narzekał m.in. Heynen.

- 24 zespoły to za dużo, co widać podczas mistrzostw Europy kobiet. Proszę sobie policzyć liczbę meczów, które zakończyły się wynikiem 3:0. Sprawdzić, jaki to procent i porównać, jak było wcześniej. To nie jest dobre dla siatkówki. Zresztą jednostronna rywalizacja szkodzi każdej dyscyplinie. Potrzebne są wyrównane mecze. Obawiam się, że podczas naszych mistrzostw będzie tak samo. W Europie nie ma 24 reprezentacji, które grają na podobnym poziomie. Wolałbym turniej z 16 uczestnikami - tłumaczył w rozmowie z Polsatem Sport szkoleniowiec Biało-Czerwonych.

Podobnego zdania jest Andrea Anastasi.

- Na początku mistrzostw Europy kobiet nie było dużo emocji. Ale rozgrywki mężczyzn mogą być inne. Część drużyn jest nam nieznana, ale to nie znaczy, że słaba. Ich większa liczba to też szansa na promocję siatkówki w tych krajach, w których ta dyscyplina nie jest popularna. Choć oczywiście pierwsza faza turnieju będzie łatwiejsza dla najmocniejszych drużyn, czymś jakby treningami - ocenił włoski trener, który w środę w siedzibie Polskiej Ligi Siatkówki w Warszawie promował swoją autobiografię „Licencja na trenowanie” (wydawnictwo SQN), którą napisał z Kamilem Składowskim, obecnie rzecznikiem PLS.

- Co ciekawe, spotkaliśmy się w pokoju, w którym ostatni raz byłem, gdy zostałem zwolniony - zaczął z uśmiechem 58-letni Włoch. Z naszą kadrą pracował w latach 2011-2013. W pierwszym roku zdobył trzy medale - brąz Ligi Światowej, brąz mistrzostw Europy i srebro w Pucharze Świata. W 2012 r. wygrał Ligę Światową, ale na igrzyskach olimpijskich w Londynie odpadł w ćwierćfinale.

- To nie była moja największa porażka. Bardziej żałowałem, że na igrzyskach w Sydney w 2000 r. nie zdobyliśmy złotego medalu, a tylko brązowy. Mieliśmy wtedy świetną drużynę. Natomiast w 2012 r. Polska nie była tak mocna jak jest teraz. Jeśli jeszcze w 100 proc. zdrowy będzie Bartek Kurek, to będzie kandydatem do medalu - stwierdził Anastasi, który został zwolniony w 2013 r. po przegranym barażu o ćwierćfinał mistrzostw Europy.

W najbliższej edycji Michał Kubiak i spółka są faworytami.

- Osiągnięcia Polski w ostatnich sezonach sprawiają, że kibice oczekują kolejnych sukcesów. Jednak trzeba na to spojrzeć chłodniejszym okiem i narzucać zbyt dużej presji na drużynę. To że jest mistrzem świata nie oznacza, że będzie teraz wszystko wygrywać. Jest dużo zespołów, które grają na wysokim poziomie i zawsze są trudnym rywalem. W gronie kandydatów jest oczywiście Polska, zwłaszcza z Leonem, ale mam też na myśli Rosję, Włochy i Francję. Choć ta ostatnia w kwalifikacjach nie zagrała dobrze, ale to i tak topowa ekipa. Trudno ocenić siłę Serbii, bo ma nowego trenera. Niewykluczone jednak, że będzie to dla niej dodatkowa motywacja - ocenił Anastasi, który w czerwcu został trenerem Onico Warszawa. Wkrótce właściciel wicemistrza Polski, firma Onico, ogłosił problemy z finansowaniem i przyszłość klubu stoi pod znakiem zapytania. Trwają poszukiwania nowe inwestora.

- Co dalej? Przygotowuję zespół do sezonu, choć na razie jest to o tyle trudne, bo jest on okrojony przez sezon reprezentacyjny. Cały czas jesteśmy w kontakcie z prezesem Piotrem Gackiem i pracujemy - uciął szkoleniowiec, który w „Licencji na trenowanie” głównie opisał okres spędzony w Polsce (w latach 2014-2019 trenował Trefla Gdańsk).

Dochód ze sprzedaży przeznaczy na Fundację Herosi pomagającą dzieciom z chorobami nowotworowymi oraz z domów dziecka.

- To dla mnie okazja, by odpłacić się Polsce za to, jak wiele miłości tutaj otrzymuję. To dla mnie zaszczyt, że mogę pomóc. Moja historia jest nudna, ale każdy kto ją kupi, też wesprze dzieciaki. Ja pieniędzy nie potrzebuję - tłumaczył uśmiechnięty trener.

Premiera trzeciej książki Anastasiego "Licencja na trenowanie" jest w sprzedaży od 4 września 2019 r.

Wilfredo Leon: W Gdańsku wykonaliśmy swoją pracę. Mam nadzieję, że w Tokio będzie tak samo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna