Lipsk nad Biebrzą > Za książkę na ławie oskarżonych

(yes)
Partyzantów interesowały tylko bimber i słonina Tak mniej więcej początki AK-owskiego podziemia w Puszczy Augustowskiej przedstawił Roman Sz. W wydanej niespełna rok temu książce "Lipsk. Moja mała ojczyzna" zarzucił partyzantom spalenie Jasionowa, swojej rodzinnej wsi.

Pacyfikację hitlerowcy przeprowadzili 26 sierpnia 1943 r. Zamordowali 58 osób, wśród których nie zabrakło dzieci.

Roman Sz., obecnie emeryt z Lipska, twierdzi, że głównym winowajcą był nieżyjący już Antoni K., pseudonim "Kosiarz". Autor nie szczędzi mu oskarżeń. Sugeruje, że dostarczał on partyzantom wódkę, przyjmował ich u siebie w domu, a po wpadce obciążył mieszkańców Jasionowa. W odwecie nastąpiła pacyfikacja wsi.

Mocne słowa

Antoni K., po aresztowaniu w 1943 r., resztę wojny spędził w obozie koncentracyjnym. Nie żyje od kilkunastu lat. Z prywatnym oskarżeniem do Sądu Rejonowego w Augustowie wystąpili jego syn i córka. Zarzucają publiczne poniżenie ich ojca i domagają się ukarania sprawcy.

Do tej pory odbyły się 3 rozprawy. Kolejna w przyszłym tygodniu.
Sprawa zbulwersowała również byłych AK-owców z Puszczy Augustowskiej. Roman Sz. napisał między innymi, że "żyjący mieszkańcy gminy Lipsk obwiniają owych partyzantów za rozboje, napady, haracze". Sugerował, że pod płaszczykiem patriotyzmu rabowali chłopom bimber i słoninę.

- Bo tak było - mówi Roman Sz. - Zdarzali się prawdziwi partyzanci, ale bandytów nie brakowało, chociaż też podawali się za AK-owców. Nie wycofam się z tego, co napisałem. Powinienem jeszcze sporo dodać.

To skandal!

Oświadczenie, adresowane do Sądu Rejonowego w Augustowie, przekazał nam Edmund Krysiuk - "Lot", jeden z najbardziej znanych partyzantów Puszczy Augustowskiej. W oddziałach AK i WiN przetrwał do 1952 r. Był skazany na karę śmierci. Obecnie mieszka w USA.

Publikację Romana Sz. uważa za skandaliczną. Twierdzi, że poniża ona wszystkich, którzy walczyli z okupantem hitlerowskim i sowieckim. Zwraca też uwagę na liczne błędy faktograficzne, dotyczące pacyfikacji Jasionowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Adam
Panie Romku. ma pan rację.Trzeba sięgnąć prawdzie w oczy! Trzeba tępić zdrajćów i wieszać
L
Lipszczanka
byli dzielni żołnierze AK ale dużo było też takich jak ci mieszkajacy nad granicą ,którzy okradli moich dziadków nie tylko z mebli ale też dywanów(po co na wsi),zastawy stołowej a nawet bielizny osobistej .Rabując przedstawili się jako żolnierzeAK a prawdziwi żolnierze jakoś nic z tym nie robili. Do tej pory ja wnuczka wiem kto to zrobił i w czyich domach byly rodzinne meble.Może jeszcze są.Dziadkowie zawsze mówili że z prawdziwymAK oni nic nie mają wspólnego.Autora książki znam jest to prawy człowiek ktory też wiele doświadczył i myślę że powinien powiedzieć więcej.
D
Destr
Jeszcze sprawa furmanów z okolic Bielska Podlaskiego, przeciez ich wymordowali nasi "bohaterowie" z AK
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna
Dodaj ogłoszenie