Od wtorku wszelki ślad po nim zaginął. Zniknęło też kilka tysięcy złotych, które miał doręczyć w różne miejsca.
Policję postawiono na nogi wczoraj rano. Przez cały dzień trwały intensywne poszukiwania 36-letniego Piotra B., listonosza, który we wtorek rano wyruszył na obchód rejonu, obejmującego swoim zasięgiem część ulic Waryńskiego, Sejneńskiej i Utraty. Nie pojawił się już na poczcie i w domu. Podejrzewano, że doręczyciel mógł paść ofiarą przestępstwa. Obecnie wszystko wskazuje, że zdefraudował służbowe pieniądze i ukrywa się przed pracodawcami.
Listy przy maszynie
Zanim pojawiła się policja, grubą paczkę poleconych przesyłek pokazał nam Marian Zagrodzki, właściciel baru "Ratuszowego" przy ulicy Kościuszki. Właśnie w lokalnej rozgłośni usłyszał komunikat o zaginięciu listonosza. Miał dzwonić do komendy, gdy pojawili się funkcjonariusze.
- We wtorek po południu w barze zastępowała mnie przez kilka godzin żona - opowiada Zagrodzki. - To ona znalazła paczkę z listami. Plik kopert leżał na stoliku między automatami do gier hazardowych. To było trochę przed dziewiętnastą.
Zarówno Zagrodzki, jak i jego żona, z widzenia Piotra B. znają od paru lat. Czasem po pracy zachodził, żeby zmierzyć się z maszynami. Alkoholu raczej nie nadużywał, nie widziano go tu pijanego.
- We wtorek spędził przy automatach ze dwie godziny. Wypił pewnie ze trzy piwa. Może nie był za trzeźwy, ale nieźle trzymał się na nogach - twierdzi pan Andrzej, bywalec baru.
- Nie jestem pewny, ale jak szedłem do lokalu, to on chyba wchodził, parę kroków dalej, do salonu gier - przypomina Zagrodzki.
Tylko pieniędzy brak
Swoją hazardową trasę, jak wynika z naszych informacji, Piotr B. zaczął we wtorek w barze przy suwalskim targowisku. Prawdopodobnie już tam grał na automatach. Na przechowanie zostawił służbową torbę z większością korespondencji. Wziął ze sobą tylko przesyłki polecone. - Znaleziono je w innych lokalach i prawdopodobnie wszystkie udało się odzyskać - informuje Krzysztof Kapusta, oficer prasowy KMP w Suwałkach. - Natomiast nie ma śladu po pieniądzach. Miał przy sobie kilka tysięcy. Wszystko wskazuje, że roztrwonił je w knajpach.
Klienci nie stracą
Kilkanaście osób nie odebrało przekazów, które miał dostarczyć Piotr B., zatrudniony jako listonosz od 17 lat. - Wszystkich przepraszamy i obiecujemy, że pieniądze dostaną w najbliższych dniach - zapewnia Zdzisław Przełomiec z suwalskiego Centrum Usług Pocztowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?