Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS-owi Łomża grozi walkower

Miłosz Karbowski
Kibice ŁKS-u chcą przyjść na mecz. Do wczoraj nie było jednak wiadomo, kiedy ich drużyna zagra pierwsze spotkanie.
Kibice ŁKS-u chcą przyjść na mecz. Do wczoraj nie było jednak wiadomo, kiedy ich drużyna zagra pierwsze spotkanie. B. Maleszewska
Warszawa, Łomża. ŁKS Browar Łomża to jedna z ofiar zarazy nieodpowiedzialności, jaka toczy polski futbol. Pierwszy mecz II ligi mogą przegrać walkowerem.

Polscy działacze bawią się w kuchnię pełną niespodzianek. Wczoraj około godziny 16 do łomżyńskiego klubu dotarła nawet nieoficjalna informacja, że jednak zagra w I lidze! Miałoby się tak stać, jeżeli ekstraklasa zostałaby powiększona do 18 zespołów. Wówczas w I lidze znalazłoby się również miejsce dla biało-czerwonych. Do tego jednak nie dojdzie.
- Bez względu na decyzje trybunału arbitrażowego o tym, kto zagra w ekstraklasie, ŁKS nie ma szans na występy w I lidze - mówi prezes Podlaskiego Związku Piłki Nożnej i członek zarządu futbolowej centrali w Warszawie Witold Dawidowski. - Jeżeli w ekstraklasie znajdzie się nawet 18 drużyn, czyli także Korona Kielce i Zagłębie Lubin, to do I ligi nikt nowy nie wejdzie. Zagra w 16-zespołowym składzie - wyjaśnia szef podlaskiej piłki.

15 minut na druk biletów

O takim przebiegu obrad prezes ŁKS-u Leszek Gołaszewski dowiedział się dopiero od nas. Mniej więcej w ten sposób do klubu z Łomży docierają wszystkie wiadomości.
- Jestem tym już zdegustowany. PZPNw ogóle nas nie informuje. Nie dostajemy żadnych faksów. Oficjalnie to nie wiem, gdzie gramy i czy, ewentualnie, mamy licencję na II ligę - mówi "Współczesnej" prezes ŁKS-u Leszek Gołaszewski.
Niestety, to co się dzieje w piłce, sprawia, że nie można działać w normalnych warunkach.
- Mówi mi pan, że gramy w II lidze, ale ja niczego nie mogę być pewien, bo to się zmienia w ciągu już nie godzin, a minut. Mogę pokazać kilka portali internetowych, które w terminarzach umieszczają nas w pierwszej lidze, kilka, które umieszczają nas w drugiej. Ludzie chcą przyjść na mecz, a nie wiedzą kiedy i z kim zagramy. Może dowiemy się o tym w dniu spotkania i w 15 minut mamy wydrukować bilety? - pyta retorycznie Gołaszewski.

Cierpią za winy PZPN-u

To, że Polski Związek Piłki Nożnej, z dużą dozą prawdopodobieństwa, pośrednio wreszcie zdecydował o losie ŁKS-u, to tylko jedna strona medalu. Pojawia się bowiem problem praktyczny. Nasz zespół, już w weekend, musi rozegrać mecz w IIlidze, u siebie ze Stalą Poniatowa. Jednak, nie wiedząc, w jakiej lidze mają występować, łomżyńscy działacze nie mogli podjąć decyzji, jakich piłkarzy i trenera zatrudniać. Dowiadując się o wszystkim dzień przed ligą, nie mają szans tego wszystkiego załatwić. Naturalne wydaje się przełożenie pierwszych meczów łomżan, przynajmniej jednego.
To jednak PZPN-u nie interesuje.
- Niestety, wydział gier może tylko nadzorować porozumienie między klubami. ŁKS, chcąc przełożyć mecz, musi się dogadać ze Stalą Poniatowa - mówi Dawidowski.
Tylko że Stal do wczorajszego popołudnia nie zgadzała się na takie rozwiązanie. Postępując nie fair, może zgarnąć trzy punkty za walkower. Tylko jakim prawem ŁKS ma cierpieć za niekonsekwencję i zmieniające się decyzje futbolowej centrali?
- Wstępnie ustaliliśmy, że nawet gdy staniemy przed wyborem: groźba walkoweru albo wyjście na boisko nieprzygotowaną drużyną, nie zagramy tego meczu - mówi Gołaszewski. - Oczywiście na oddanie punktów się nie godzimy. Będziemy się odwoływać, bo ta sytuacja jest dla nas bardzo krzywdząca i nic w niej nie zawiniliśmy. Poza tym do końca wierzę, że działacze ze Stali ostatecznie zgodzą się na przełożenie meczu. Przecież wszyscy jedziemy na tym samym wózku - kończy prezes ŁKS-u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna