Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lockdown dla gastronomii. Podlascy restauratorzy mają dość. W ramach protestu pójdą na spacer (ZDJĘCIA)

Olga Goździewska-Marszałek
Olga Goździewska-Marszałek
Ostatnia wieczerza - tak nazwali swój protest podlascy restauratorzy. W sobotę planują wyjść na ulice
Ostatnia wieczerza - tak nazwali swój protest podlascy restauratorzy. W sobotę planują wyjść na ulice Wojciech Wojtkielewicz
Po wprowadzeniu ograniczeń obroty branży gastronomicznej spadły nawet o 90 proc. Podlascy restauratorzy załamują ręce. Boją się o przyszłość swoją i pracowników. Podczas czwartkowej (29.10) konferencji prasowej zapowiedzieli, że w wyjdą na ulice w ramach protestu.

Nawet jeśli wprowadzony zostanie zakaz przemieszczania się, to będę potestować. Jestem tak zdesperowany, że zabiorę swoją rodzinę i wyjdę na ulicę. Wezmę miskę, w którą będę uderzał łyżką. Będę krzyczał, że tonę. Nigdy tak nie robiłem, nigdy tego nie potrzebowałem. Ale mój własny rząd mnie do tego doprowadził - mówił Tomasz Skurski, właściciel "Pięciu Dębów" w Supraślu.

Zaplanowany na sobotę protest restauratorów to pokłosie wprowadzenia przez rząd ograniczeń dla firm z branży gastronomicznej. Restauracje, puby i kawiarnie miały zaledwie dobę na reorganizaję pracy. To cios m. in. dla kucharzy, kelnerów, barmanów i dostawców.

- W lato leczyliśmy rany po pierwszym lockdownie. Udało się trochę podreperować budżety i spotkał nas kolejny. Rząd nie przygotował żadnego scenariusza i po prostu zabronił nam pracować. Nie interesują nas decyzje z piątku na sobotę. Oczekujemy planu. Nie zgadzamy się na zamykanie nas w domach, dlatego wyjdziemy na ulice. Chcemy pokazać jak bardzo jest źle. I że jak tak dalej pójdzie, to naszą słynną podlaską kuchnię znajdziemy tylko w podręcznikach - ostrzegał Tomasz Skurski podczas konferencji prasowej w Hotelu Traugutta.

Wraz z innymi podlaskimi restauratorami, przedstawicielami branży hotelarskiej i eventowej zapezentował w skrócie postulaty kierowane do rządu i wojewody podlaskiego. Jest to m. in.:

  • zwolnienie z opłacania składek ZUS
  • zwolnienie z opłacania podatku dochodowego od wynagrodzeń
  • obniżenie stawki podatku VAT na wszystkie świadczone przez nas usługi z 23 i 8 na 5%
  • subwencja, która pozwoli na regulowanie zobowiązań, w tym przede wszystkim na wypłaty wynagrodzeń, opłacanie czynszów i rachunków związanych z utrzymaniem lokali, spłat rat kredytów i leasingów
  • wprowadzenie obostrzeń, które pozwolą pracować nawet w ograniczonym zakresie

Zobacz też:Białystok. Grupa mężczyzn zaatakowała strajkujące kobiety. Wrzucili w tłum petardy, doszło do przepychanek i wyzwisk (ZDJĘCIA)

Przedsiębiorcy oczekują również pomocy od miasta. Kilka dni temu przedstawili prezydentowi katalog ulg i zwolnień z danin. Postulują m. in. o zawieszenie czynszu w lokalach miasta, zamrożenie podatku od nieruchomości oraz zwrot albo przeniesienie na następny rok opłaty za koncesje alkoholowe.

Prezydent Tadeusz Truskolaski odpowiedział restauratorom, że "miasto to nie Kana Galilejska, która jest pełna i z której można czerpać", zwracając uwagę na zadłużenie i kryzys finansowy miasta. Zapowiedział, że popracuje nad rozwiązaniami pomocy dla branży gastronomicznej, ale będzie ona miała charakter selektywny.

Koronawirus a biznes. Białostocka branża gastro ginie w oczach

System "na dowóz" nie działa

Restauracje i kawiarnie są zamknięte, ale mogą prowadzić sprzedaż na wynos oraz z dowozem do domu. Przedsiębiorcy zwracają jednak uwagę, że takie rozwiązanie jest mocno kulawe.

- W moim lokalu dania serwowane na dowóz lub wynos to zaledwie 10-15 procent dziennych utargów. Od tej kwoty muszę jeszcze odliczyć prowizję dla pośredników, które pobierają spory porocent od zamówień - wyjaśnia Dawid Siniło, właściciel Pierogarnii Soodi.

Podobnie jest w większości białostockich restauracji, gdzie obroty spadły nawet o 90 procent. Część lokali musiała zezygnować z dotychczasowego menu na rzecz bardziej komfortowego i łatwego w dostawie. Ale nawet to nie gwarantuje sprzedaży na takim poziomie, by móc utrzymać pracowników, opłacić rachunki i faktury za towar.

Spacer branży gastro w ramach protestu wyruszy z Rynku Kościuszki o godz. 12 w sobotę.

Kosztowna kwarantanna pracowników

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Lockdown dla gastronomii. Podlascy restauratorzy mają dość. W ramach protestu pójdą na spacer (ZDJĘCIA) - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna